Żeby zakończyć morską serię zapachów Demeter, które na razie miałam okazję poznać, przedstawiam Salt Air. Zapach leżący gdzieś pomiędzy surowym Ocean, a lekkim Hawaiian Surf. I przez to, że leży tak w złotym/szarym środku, to bardzo szybko straciłam nim zainteresowanie.
Otwarcie zapachu podobne jest do wszystkich morskich perfum Demeter- mocne, zajeżdżające solą i syntetyczną cytrynką. Potem zapach się układa i tym razem wychodzi morski odświeżacz powietrza. Tak jak Ocean miał w sobie trochę tego nieoczywistego, dzikiego piękna, a Hawaiian Surf lekką słodycz, tak Salt Air wydaje mi się zupełnie nijaki. W sumie rzeczywiście jest jak morskie powietrze. Bez plaży, skał, dzikich fal, mew, glonów, spróchniałych konarów. Bez niczego poza nadmorskim powiewem, odrobiną zieleni i ... szumem wody w muszli [klozetowej] :D Do tego dość długo trzymają się na mnie wyraźne cytrusowe nuty.
Salt Air jest zapachem słonym , rześkim, przeszywającym. Mającym w sobie pewną siłę natury, ale już oderwaną od reszty przyrody. Jakby przeniesioną w inne miejsce.
Myślę, że 10ml Salt Air, które mam, na razie ze mą zostanie. Spróbuję go przetestować latem [albo jak gdzieś wyjadę w ciepłe kraje] i mam nadzieję, że swoją zawiedzioną recenzję odszczekam. Co prawda nie zapowiada się na to, ale może latem zapach się sprawdzi. Nad prawdziwą wielką wodą, być może Słone Powietrze znajdzie się we właściwym miejscu, we właściwym czasie i gdzieś rozmyją się toaletowe skojarzenia.
Opakowanie- charakterystyczne dla marki.
Trwałość- od kiepskiej do średniej
Gdzie pasuje- na pewno nie na okres jesienno-zimowy. Wtedy kojarzy mi się z zapachem osób, które zbyt mocno 'odświeżyły' toaletę przed wyjściem i spray osiadł również na ubraniu :P Wydaje mi się ,że Salt Air może dobrze się układać blisko Słonej Wody ;)
Komu pasuje -unisex.
Ilustracje:
1) http://stanod.deviantart.com/art/to-catch-a-wind-129086971?q=boost%3Apopular+wind&qo=91
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz