Rozważania na temat feromonów i ich wpływu należy zacząć [tradycyjnie] od wyjaśnienia czym one są . Najprościej byłoby powiedzieć, że to mieszaniny wielu różnych substancji chemicznych, często z jednym dominującym składnikiem, lub [rzadziej] są to jednoskładnikowe substancje chemiczne.
Naturalne feromony produkowane przez zwierzęta i rośliny. Wydzielane na zewnątrz organizmu służą do komunikacji np. feromony agregacyjne, do przywabiania osobników płci przeciwnej (feromony płciowe) lub do zwalczania konkurencji ze strony zbyt licznej populacji własnego gatunku lub obcych (feromony antagonistyczne). Inne feromony w świecie zwierząt służą pozostawiany śladu do danego miejsca [np. w przypadku mrówek czy szerszeni].
Większość feromonów to substancje lotne, wywołujące reakcję już przy minimalnym stężeniu. W przypadku ssaków odpowiedzialny za wyłapywanie feromonów innych osobników jest tzw. narząd Jacobsona znajdujący się u podstawy przegrody nosowej. Odbierane przez układ nerwowy sygnały wędrują do podwzgórza służącego u człowieka za wydzielanie hormonów płciowych. A podwzgórze podobno wie co dla nas dobre :)
Za produkcję ludzkich feromonów odpowiedzialny jest tzw. major histocompatibility complex [ w skrócie MHC...i ja chyba wolę używać skrótu :P ]. MHC to grupa białek układu odpornościowego odpowiedzialna za wykrywanie i rozpoznawanie wirusów i bakterii , które z niecnymi zamiarami docierają do naszego organizmu. Białka te dziedziczymy po obojgu rodzicach i na zasadzie doboru naturalnego oraz 'urozmaicaniu' zestawu genów, najbardziej odpowiada nam 'zestaw' jak najbardziej odmienny od naszego własnego. To w dość skuteczny sposób eliminuje prawdopodobieństwo, że wabić nas będzie zapach kogoś z rodziny , umożliwi dobre 'przemieszanie się' genów , a co za tym idzie zwiększy szansę wydania na świat zdrowego i bardziej odpornego potomstwa.
Geny MHC kodują białka we krwi. Białka wiążą się z cząsteczkami zapachowymi, a te wydostają się z organizmu wraz z potem i innymi płynami fizjologicznymi [śliną, krwią , mlekiem matki , nasieniem i wydzieliną pochwy]. Następnie, wraz z innymi zapachami, wędrują do nozdrzy osób z naszego otoczenia :]
Feromonami w wyborze partnera kierują się głównie kobiety. Badania wykazały, że kobiety są znacznie wrażliwsze na feromony. W 'teście' stwierdzono ,że aż 60% kobiet było w stanie rozpoznać swój własny, naturalny bukiet zapachowy, natomiast mężczyzn zaledwie 6%.
Feromony mają duże znaczenie również w późniejszym okresie związku. Naukowcy przeprowadzili wywiad z ok. 50 parami o różnym stażu. Okazało się, że im więcej wspólnych genów para 'dzieliła', tym większe skłonności do zdrady i fantazjowania o innych panach miały kobiety. Wiąże się to z pochodnymi testosteronu - androstenolem i androstenem. Substancjami występującymi w pocie i wpływającymi na chemię kobiecego organizmu. Przy większym stężeniu tych substancji panie mają lepszy nastrój i ochotę na seks [i dodatkowe korzyści w postaci lepszej pamięci i zdolności koncentracji]. Dodatkowo odnotowano u pań wyższe ciśnienie krwi i szybszy oddech. Najmocniejsze działanie 'męskiego potu' odnotowano u kobiet mających dni płodne...cóż. Wychodzi na to, że 'lecimy' na spoconych [ale czystych] facetów :)
Żeby zakończyć temat feromonów i przejść do popularnych i szeroko reklamowanych perfum z feromonami rzucę jeszcze garść ciekawostek :) :
- u osób , które straciły zmysł powonienia odnotowano spadek, lub zanik libido
-tabletki antykoncepcyjne zmieniają nasze preferencje. Kobiety stosujące je często wybierają partnera o MHC zbliżonym do ich własnego [czyli po odstawieniu tabletek kobieta może nagle zmienić zdanie co do atrakcyjności partnera]. U kobiet stosujących doustną antykoncepcję zaobserwowano zmiany również w ich własnych zachowaniu. Przez preparaty o działaniu niwelującym wzrost poziomu estrogenu i testosteronu, kobiety mogą mniej przyciągać adoratorów.
-podobno dziecko rozpoznaje matkę właśnie po jej feromonach [gdzieś czytałam nawet ,że kobiety z niemowlakami nie powinny golić się pod pachami, gdyż włosy zatrzymują feromony :) ]
- i na koniec odpowiedź na bardzo ważne pytanie: Dlaczego mężczyźnie dłubią w nosie?!
Żeby lepiej wyłapywać feromony. Nos ogłupiały przez wszystkie te perfumy, zapachowe żele pod prysznic , balsamy itp. domaga się czyszczenia
[oczywiście ostatnią ciekawostkę należy potraktować jako żart. Czytałam go w jakimś męskim artykule w stylu 'czego kobiety nigdy nie zrozumieją :D ]
Teraz sprawa perfum z feromonami. Czy warto w nie inwestować? Czy mogą działać?
Moim zdaniem już prędzej podziałają na męskim torsie na panie, niż na kobiecej piersi na panów. Były przeprowadzone testy na wrażliwość' obu płci na feromony i mężczyźnie wypadli w nich kiepsko. Dlatego nie sądzę, żeby były jakiekolwiek efekty.
Sprawa 'wabików' na kobiety również jest wątpliwa. Jak wspomniałam, kobiety szukają 'zestawu' zapachowego jak najbardziej odmiennego od ich własnego, a substancje użyte w takich perfumach MOGĄ zawierać zapewne jedynie pochodne testosteronu. Zresztą producenci przeważnie opisują jedynie 'mityczne' działanie preparatu, a nie podają składu. Być może po przeczytaniu opisu specyfiku, mężczyzna już zaczyna czuć się jak superbohater ,a kobieta jak sexbomba, ale efekty rynkowych feromonów nie są potwierdzone w żadnych wiarygodnych badaniach i nie wiadomo, czy użyte składniki mają coś wspólnego z LUDZKIMI feromonami. W niektórych produktach znajduje się na przykład zwierzęcy mocz... a myślę,że 'mocz moczowi nie równy' :)
Jedynym odczuwalnym efektem działania feromonów w spray'u może być to...że 'nosiciel' wierzy w ich skuteczność. W takim wypadku mogą zadziałać jak placebo i osobnik wypsikany 'potem superbohatera' nabierze większej pewności siebie [a ta już może coś zdziałać]. Sam specyfik niestety raczej nie pomoże.
Ilustracje:
Autorów dwóch pierwszych ilustracji nie znam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz