Lipy mam tylko próbkę. I tylko tyle początkowo chciałam. Pomyślałam 'cóż ciekawego może być w Linden? Pewnie będzie zieleń i kwiatki'. Do tego bałam się brać większych ilości zapachów Demeter ze względu na trwałość...i ostatecznie żałowałam, że wzięłam tylko tyle. Gdybym wzięła więcej , pewnie towarzyszyłaby mi w co cieplejsze jesienne dni.
Otwarcie zapachu jest przepięknie lipowe [pomijając pierwszy 'niuch' uderzający alkoholem]. Bardzo rzeczywiste. Jasno zielone, miodowo słodkawe. Soczyste, jasne i młode. I czuć w nim taką prawdziwą lipę. Zapach wydaje się sielski. Znajomy. W sumie dość często go czuję w różnych 'odmianach'. Mam cukierki lipowe i herbatkę lipową. Tyle, że w cukierkach słodycz zbyt mocno obciąża wątłe kwiatki, a herbata to sam susz. Ale ten charakterystyczny posmak jest ten sam.
Rozwinięcie, niestety, nie jest już tak piękne. Jest bardziej kwiatowe, 'ciemniej' zielone. Dalej jest to lipa, lecz czasami wychodzi z niej kwaskowa, stęchła nuta. Ale ważne, że cała historia toczy się dalej pod lipowym kwieciem i listowiem.
Co do trzeciej fazy-po prostu jej nie ma. Na mnie zapach szybciej umiera , niż więdnie :) Niestety, jak w przypadku wielu zapachów z Biblioteki Demeter, Linden trwałością nie grzeszy. A mimo to planuję zakup flakonika. Tyle, ze nie teraz, bo na zimę Lipa, przy swojej marnej trwałości i wątłych kwiatkach, niezbyt się nadaje.
To 'namacalnie lipowe' otwarcie podoba mi się na tyle, że chyba kupię sobie ogromny flakon i co chwilę będę się dopsikiwać.
Opakowanie- w takich samych wariantach, jak pozostałe zapachy Demeter [15ml splash, 15ml spray, 30ml spray, 120ml spray]
Trwałość- ok. godzina
Gdzie pasuje- pasuje na wiosnę, lato i ciepłe jesienne dni. Zapach dzienny. 'Nieelegancki' :)
Komu pasuje- unisex
Ilustracje:
1) http://grandma-s.deviantart.com/art/bees-prefer-it-1-35669916?q=boost%3Apopular+tilia+tree&qo=41
2) http://bambaryllo.deviantart.com/art/linden-96319936?q=boost%3Apopular+linden&qo=6
Też lubię Lipę,a do prostej "konstrukcji" Demeterów przywykłam na tyle że nigdy nie oczekuję czegoś więcej niż mówi nazwa (chociaż można się czasem nieźle zaskoczyć jak ja np w przypadku Violet;P )i faz też jakoś nie dostrzegam, najczęsciej najpierw po nosie wali alko a potem jest zapach :)
OdpowiedzUsuń