poniedziałek, 22 listopada 2010

Penhaligon's - Malabah


Z czym kojarzy się nazwa 'Malabah'? Powiem szczerze ,że mi skojarzyła się zupełnie nie 'indyjsko'. Nie wiem skąd przyplątały się skojarzenia z demonami :D Pewnie przez jakąś dziwną krzyżówkę imion Molocha z Belialem. Zresztą 'Malabah' brzmi jak dobre imię dla srogiej bestii :>

Nuty zapachowe sprawdziłam dopiero po pierwszych testach [dziękuję pięknie pewnej miłej 'Wizażance' za próbkę ;)] i doszłam do wniosku,że zapach z demonami czy ogniem piekielnym nie ma nic wspólnego :P

Otwarcie pachnie mocno cytrusowo. Ja czuję przede wszystkim pomarańcze z dużą ilością rozgrzewających przypraw. Do tego odrobina cytryny i leciutki ziołowy posmak.

Z nieokreślonej grupy 'przyprawy' dość szybo zaczynają wybijać się konkretne 'jednostki'. Najmocniej czuję piękny imbir, który doskonale pasuje do pomarańczy. Poza nim pojawia się również posmak gałki muszkatołowej i -coraz bardziej wyczuwalna- nuta kardamonu.

Druga faza objawia się na mnie ładną, dość swobodną i niezobowiązującą różą. Dzięki dodatkowi pomarańczy kompozycja pozostaje wesoła. Nie ma w niej dumy i wzniosłości 'królowej kwiatów'. Zapach dalej jest żywy, gorący i 'luźny', ale dzięki kwiatom - róży i [mniej wyczuwalnym] pudrowemu irysowi oraz jaśminowi - zapach stał się zdecydowanie bardziej kobiecy.

W trzeciej fazie, niestety ulatają się chmury  przypraw [szkoda, bo imbir i kardamon były dla mnie najmocniejszymi punktami tej kompozycji]. Soczystą pomarańcz zastępuje ambra i dzięki niej zapach nabiera słodyczy i utrzymuje ciepło. Miękkości dodaje piżmo, a drewno sandałowe budzi skojarzenia z Indiami.  Zapach staje się bardziej 'sentymentalny' i rozmarzony, niż gorący i radosny.

Ogólnie- Malabah mi się podoba, ale jest nie w moim typie. Jak już pisałam, po nazwie spodziewałam się czegoś innego i byłam nieco zawiedziona, że nie dostałam np. gorących oparów kadzidła :)

Opakowanie- karafkowy flakonik z bordową kokardką. Ogólnie ładny, ale Penhaligon's ma ładniejsze :P

Trwałość- dobra.

Gdzie pasuje- perfumy nadają się właściwie na każdą porę roku. Zimą i jesienią jako zapach dzienny, natomiast wiosną i latem sprawdzą się wieczorami

Komu pasuje-zapach damski.

Nuty głowy: cytryna, pomarańcza, kolendra
Nuty serca: imbir, kardanom, róża, fiołek, irys, jaśmin, gałka muszkatołowa
Nuty bazy: słód, ambra, piżmo,drzewo sandałowe

Ilustracje:
1) nie znam autora

2) http://lappisch.deviantart.com/

3) http://blog.sina.com.cn/u/1254413524

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz