poniedziałek, 24 maja 2010

M. Micallef Printemps (Wiosna) z serii Les 4 Saisons


Mamy wiosnę [przynajmniej kalendarzową], więc tym razem parę słów o Micellaf'owej Wiośnie.

Preludium zapachu jest przyjemne dla nosa. Głównie czuć bułgarską różę. Z charakterystyczną, jakby lekko gorzkawą nutką. W miarę naturalną, choć na pewno mniej niż w Sa Majeste La Rose.
Innych kwiatów nie czuję.
Za to pojawiają się owoce. Przede wszystkim są to maliny , choć czasami woń róż z owocami 'zlewaja się' w jakąś brzoskwinię :)

Po jakiś 2 godzinach róży już prawie nie czuć. Zostają tylko słodkie maliny, z odrobiną wanilii. Nuty drzewne przez większość czasu siedzą przyczajone i nawet łba nie wychylą. Dają o sobie znać dopiero pod koniec 'Wiosny' i to tylko lekko zaznaczając swoją obecność.


Jako ,że obok Printemps ukazały się jeszcze pozostałe pory roku, warto by zwrócić uwagę na adekwatność zapachu i nazwy. I powiem szczerze ,że dla mnie te perfumy prędzej powinny zwać się 'Latem'. Pewnie to kwestia tego,że u mnie w ogrodzie róże kwitną dopiero latem,a maliny chyba wszędzie w naszym klimacie tak pięknie pachną gdy jak słońce dłużej ma okazję po nagrzewać krzaczki.

Atmosfera Wiosny od M.Micallef jest pogodna , ciepła. Jakby trochę się wysilić, można sobie wyobrazić wylegiwanie się na białym leżaczku, pod parasolką w ogrodzie pełnym kwitnących, różowych róż. Na kolanach stoi miska pełna soczystych, dużych malin,a na stoliku szklanka soku, po której wspina się spragniona osa.

Printemps przyjęłam bez euforii. W porównaniu z innymi zapachami M.Micallef [np. Night Aoud czy nielubiane przeze mnie Watch], ten wydaje się taki 'zwykły', nieoryginalny. Do tego bardzo poważną wadą jest trwałość . Jakbym miała skusić się na perfumy za TAKĄ cenę, to przynajmniej liczyłabym na to,że będę pachniała dłużej , niż wodą z kiosku...a założę się, że nie jedna tania woda 'trzyma' dłużej niż Wiosna. Po dwóch godzinach czuć maliny, potem trudną do zdefiniowania słodkawą papkę,a zaraz potem prawie nic.
Gdybym kupiła Printemps w ciemno, z rozczarowaniem sierdziłabym,że zapłaciłam kupę kasy za śliczny flakonik. Bo cóż innego? Zapach jest wtórny, nietrwały i raczej nie zwracający uwagi bardziej niż np. Bright Crystal Versace.

Opakowanie-flakonik jest chyba główną zaletą tych perfum. Buteleczka o klasycznym 'kroju' ozdobiona jest ciemnymi 'oczkami' i delikatnym rysunkiem wiotkiej gałązki.

Trwałość-kiepska. Szczegóły wyżej :P

Gdzie pasuje- według mnie zapach niezbyt nadaje się na chłodniejsze dni. Najlepiej rozwija się w temperaturze 20+. Co do okazji to pasuje na co dzień i na romantyczne, ciepłe wieczory.

Komu pasuje- zapach damski. Ja 'widzę' taką osłodzoną malinami różyczkę raczej na młodych kobietach.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: bułgarska róża
nuta serca: czerwone owoce, drzewo sandałowe, drzewo gajakowe
nuta bazy: wanilia, białe piżmo

Ilustracje-z Deviantart'a. Autorzy:
thefantasim
Ruskatukka
french_mermaid

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz