czwartek, 10 marca 2011

Salvador Dali - Purplelips EDT

Marka wielkiego surrealisty nie cieszy się szczególną popularnością. W sumie nic dziwnego, bo po Dali'm spodziewać się można 'dziwności', olfaktorycznych sennych mar i dziwadeł. Tymczasem perfumy wychodzące pod jego nazwiskiem są takie ... codzienne. Do tego przyodziane w tandetne flakoniki [nie znoszę tych 'całuśnych' flaszeczek].


Ale i u Salvadora znajdziemy perełki [oczywiście według gustu ;) ]. Perełki tej marki są również codzienne i mało odkrywcze, ale wyjątkowo przyjemne. Poza Dalistyle [ recenzja TU ] spodobało mi się Purplelips [w 'lżejszej' wersji - EDT ].


Zapach jest delikatny, beztrosko kobiecy i subtelny. A jednak budzi we mnie bardzo przyjemne skojarzenia- z wiosną, z ciepłem, młodością. Perfumy są bez wątpienia dzienne i nadające się na cieplejsze dni. Są proste, lecz w swej prostocie ujmujące. Urocze. A głównym powodem, z którego mnie ujęły jest jedna nuta-bez. Kocham zapach bzu. Od kiedy pamiętam , przed moim domem kwitły dwie odmiany tych krzewów- biała i fioletowa. Obie przepięknie pachnące. Żywo, intensywnie, naturalnie. Tak, że chciałoby się przynieść do pokoju całe bukiety kwiecia i najlepiej się w nim wytarzać. Albo po prostu wstawić wielki bukiet do wazonu, tak, żeby pachniał jak najdłużej...i tu pojawia się problem- bez w wazonie bardzo krótko się trzyma. Szybciutko więdnie. Do tego dodatkowym problemem są pająki, których szczerze nie znoszę... choć mamy podobne upodobania- kochamy bez. A Purplelips pachnie świeżym majowym bzem [z dodatkami]. I jego zaletą jest to, że na pewno z flakonu nie wyskoczy na mnie ośmionożny 'przyjaciel' :)


Otwarcie zapachu jest przecudownie wiosenne. Radosne, pachnące świeżym kwieciem. Żywym, ostrym , dopiero co rozwiniętym.


Później wesołe, kwiatowe nuty wyodrębniają się. Czuć bez, fiołki i konwalie [mimo że nie ma ich w składzie. Kwiatowa mieszanka układa się na mnie tak , że czuć lekką, zielonkawą woń konwalii]. Chwilami wychodzą piżmowe, mydlane nuty. Nie lubię 'mydła' w perfumach, ale Purplelips jestem w stanie wybaczyć to lekkie 'pienienie się' :). Tym bardziej, że mogło być gorzej- gdy mam do wyboru: 'zwiędłe kwiatki w wazonie', lub 'pieniące się kwiatki', wybiorę to drugie.
A niestety z perfum pachnących bzem wybór jest niewielki. Do tej pory najlepsze były: Pur desir de Lilas Yves Rocher i właśnie Purplelips. I tak jak zapach Yves Rocher był wierniejszy 'oryginałowi', tak bardziej nieprzyejmne miał 'dewiacje'. Mianowicie zbaczał w kierunku przejrzałych, rozwodnionych gałązek bzów w wazonie. A Purplelips idzie w stronę czystości [trochę mydlanej...trudno]. Dlatego zapach Dali'ego bardziej nadaje się na upalne dni. Bo nie będzie kojarzył się z potem, rozkładem itd.


Trzecia faza Purplelips nie jest najgorsza. Jest 'dojrzale' kwiatowa. Całość kojarzy mi się z zapachem ... tulipanów :D Czyli dalej jest wiosennie, al już nie tak miło i świeżo :)


Purplelips jest zapachem letnim i wesołym. Delikatnym i dziennym, ale pełnym kobiecego uroku. Mimo że w takich kompozycjach raczej nie gustuję, podoba mi się.


Opakowanie- brzydkie i tandetne :) Szereg ust na fioletowym tle.


Trwałość- jak na ' lekki kwiatki' niezła. Tak z 6 godzin.


Gdzie i kiesy pasuje- zapach dzienny. Wyłącznie na ciepłe dni.


Komu pasuje-zapach damski.


Gdzie można kupić- w perfumeriach internetowych. Czasami pojawia się w sieci Superpharm.


Nuty zapachowe:
nuta głowy - czarna jagoda, krokus, marakuja 
nuta serca - fiołek, orchidea, bez 
nuta bazy - ambra, wanilia, sandałowiec, piżmo 



Ilustracje:
1) http://luciole.deviantart.com/
2) http://luciole.deviantart.com/
3) http://closer-to-heaven.deviantart.com

3 komentarze:

  1. Mam podobne odczucia co do perfum sygnowanych nazwiskiem tego surrealisty. Też zawsze wydawało mi się, że powinny mieć jakiś pazur, jakieś nagłe, niespodziewane zawirowania, a tu ot zwykłe dzienniaki... to trochę rozczarowujące. I też z tej gamy mam tylko jednego faworyta - Lagunę (ale też nie jest to nic nadzwyczaj oryginalnego - strasznie mydlany).
    A skojarzenia letnie, tak jak Ty z Purplelips, ja miałam z Eau de Ruby Lips - jakiś sad w ciepły letni dzień. No i często go czuję na ulicy od pań :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, ze wszystkich zapachów Dallego,uznaję tylko te, które on sam wąchał, czyli DaliFemme i Dali Homme. Reszta jest banalna i tandetna. Polecam do przetestowania, a na pewno Dali ukaże swoje oryginalne oblicze
    Malutka

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocie - Rubylips pewnie przetestuję, jak będzie w promocji w Superpharm ;) Przez te paskudne flakoniki, do niedawna nawet mi się nie chciało Dali'ego testować. A teraz uparcie szukam w nich 'artystycznej duszy' :>

    Malutka- dziękuję, teraz już wiem gdzie 'Salvadora' szukać ;)

    OdpowiedzUsuń