sobota, 9 kwietnia 2011

10 Corso Como EDP

...czyli 'na górze róże, na dole wędzarnia'...przeważnie.

Nuty zapachowe 10 Corso Como prezentują się bardzo ciekawie. Agar i kadzidło sprawiły, że kompozycja była obowiązkowo do testów. Do tego geranium, które potrafi ożywić kompozycję.

I niestety, tym razem zawiodło mnie wszystko: i agar, i kadzidło, i geranium. Po poznaniu Black Aoud Montale, ciężko będzie różano-agarowej kompozycji mnie zachwycić...i mimo, że 'zachwyt' byłby mile widziany, miałam nadzieję na coś , co przynajmniej nie będzie zabójcze dla mojego nosa.

A 10 Corso Como, w pierwszej fazie było po prostu okropne. Kwaśnawe, oleiste, gryzące. Śmierdzące spalonym, kopcącym aoudem, rozgniecioną, wędzoną różą i przyprawową goryczą.
Zapach rozlewa się po skórze jak przepalony olej. Cieknie gęstą, ciemną smugą. Przykleja się, brudzi, zatyka pory skóry. Daje wrażenie nieczystości trudnej do zmycia.

Rozwinięcie jest już trochę lepsze. Co prawda dalej spalone i tłustawe, ale łagodniejsze. Czuć różę, kadzidło, agar i sandałowiec. Jednak sadza i spalenizna oblepiają wszystko [przeważnie].
Kadzidło w 10CC układa się na mnie wyjątkowo źle. Nie dość, że jest trochę wędzone, to jeszcze jakieś takie...skwaśniałe. Ni tajemnicze, ni dostojne. Ewentualnie mroczne, ale w ten 'nieatrakcyjny' sposób. Ot, taki osmolony, podrzędny diabeł-kocmołuch.

Kolejną rzeczą, która mi przeszkadza i 'brzmi' na mnie tragicznie to tłusta mieszanka agarowo- sandałowa. To samo połączenie odpychało mnie w Chaosie Donny Karan. I wąchając 10 CC czuję, że mam 'powtórkę z rozrywki'.

Trzecia faza jest najlepsza, bo najmniej intensywna :) I najmniej spalona. Kadzidło delikatnieje, róża  prawie znika i agar w końcu pokazuje ładniejsze oblicze. Ciemne, twarde, surowe.
W tej fazie zapach rzeczywiście jest tajemniczy i ciemny.

Szkoda, że trzecią fazę poprzedzają dwie gorsze. W takiej sytuacji, na pewno nie mam zamiaru pachnieć 10 Corso Como.
Choć czasem perfumy te są dla mnie bardziej litościwe. Agar i róża przeplatają się ładnie już w drugiej fazie. Są spalone, lecz dostojne. Bez tłustej rozlazłości. Gdyby tak było zawsze, to może i dałabym się  kompozycji na chwilę uwieść...lecz niestety, częściej ten aoud się na mnie paskudzi, niż zachwyca.

Opakowanie- ładny, w miarę prosty.

Trwałość-średnia

Gdzie i kiedy pasuje- na chłodniejsze wieczory.

Komu pasuje- zapach teoretyczni damski. Jednak ja wrzuciłabym go do 'unisex'ów'.

Gdzie można kupić- w Polsce okazjonalnie może zdarzyć się w perfumerii Kaori. W tej chwili zapach jest niedostępny. Kiedyś był, może jeszcze będzie.
Pozostają zakupy zagraniczne np. na Luckyscent'cie. 

Nuty zapachowe: 
drzewo sandałowe, kadzidło, piżmo, róża, geranium, wetiwer, olejek z drzewa agarowego 


Ilustracje:
1) http://vegasmike.deviantart.com/art/Stinky-Swamp-Devil-153260406?q=boost%3Apopular%20devil&qo=127
2) http://evolvingeye.deviantart.com/art/Stinky-Swamp-Devil-152727569?q=boost%3Apopular%20stinky%20devil&qo=9
3) http://charliecheeseburger.deviantart.com/art/Leo-and-Satan-185159960?q=boost%3Apopular%20leo%20satan&qo=0
4) http://mythrilgolem1.deviantart.com/art/Assassin-Devil-151459154?q=boost%3Apopular%20devil&qo=141
5)materiał promocyjny zapachu.

1 komentarz:

  1. Ja Ci tu dam wędzarnię. ;)))
    Oj, nie jesteśmy kompatybilne chemicznie. Nijak.
    Ale przyznaję, że ilustracje są zacne. Przy pierwszej parsknęłam śmiechem.

    No i melduję, że polubiłam Cię na Fb. :)

    OdpowiedzUsuń