środa, 13 kwietnia 2011

Issey Miyake - L'Eau d'Issey

Zacznę od tego, że bardzo szanuję pana Miyake jako kreatora perfum. Mimo że jego kompozycje stoją na pułkach Sephory i Douglasa razem z resztą 'maintreamu', mają w sobie szczególny urok. Jest w nich coś wyróżniającego je z tłumu innych lekkich zapachów. Kreują nastrój, mają duszę.


L'Eau d'Issey jest zapachem delikatnym i zwiewnym. Naturalnym i wyciszającym. Przywodzącym na myśl spokojną taflę jeziora i małe, zielone listki spokojnie po niej żeglujące. Lekki wietrzyk ledwie marszczy powierzchnię wody i powoduje cichutki szum w pierzastych koronach płaczących wierzb, które - jak dla relaksu - moczą długie włosy w chłodnej wodzie.


Nastrój zapachu jest bardzo spokojny. Nic nie burzy naturalnej harmonii. Nie pojawia się tu również nic zaskakującego. Może trochę szkoda, że brakuje tu 'nagłego zwrotu akcji', ale dzięki temu od razu wiadomo, jakie odczucia ma budzić L'Eau d'Issey.


Otwarcie zapachu zawiera alkoholową nutę, która nawet współgra z całością. Nie razi, nie atakuje. Tylko wyostrza chłód kompozycji. Alkohol szybko wietrzeje pozostawiając naturalną zieleń liści, rozwodnioną nutę piwonii, konwalii i lotosu. Kwiaty ładnie grają ze sobą , nie sprawiają wrażenia 'wody wazonowej', czy [jak to czasem w przypadku piwonii bywa] ciężkości. Układają się delikatnie na wodzie i płyną z nurtem.


W rozwinięciu zapach jest mniej zielony. Pozostaje wrażenie czystości i wodnistości kompozycji. Z nut kwiatowych ulatnia się konwalia [która, jak mniemam, dawała ten jasny, zielony odcień]. Zamiast niej pojawia się lilia- dosyć delikatna, nieprzytłaczająca, niewywołująca zawrotów głowy. Zupełnie nienachalna. Biała, czysta i niewinna.


Pojawia się również piżmo. Powiem szczerze, że akurat ten składnik troszkę mi przeszkadza. Co prawda korzystnie wpływa na 'czystkość' zapachu, ale momentami [ nie zawsze] jest odrobinę mydlane. 


Trzecia faza jest miękka i trochę cieplejsza, niż dwie pozostałe. Kwiaty łagodnie rozchodzą się w piżmowo-sandałowym kremie. Powagi dodaje leciutka nutka cedru. 


L'Eau d'Issey to dla mnie zapach w chińsko-japońskim stylu. W japońskim ze względu na minimalizm i prostotę, natomiast chińskim ze względu na taoistyczne skojarzenia. L'Eau dąży do harmonii, równowagi, wewnętrznego spokoju. Jak nakazuje wu wei: wszystko odbywa się tu bez wysiłku. Zgodnie z naturalnym rytmem wszechświata. Bez gwałtownej ingerencji. 
Aromat L'Eau pozwala się zatrzymać. Odetchnąć. Zapomnieć o codziennym pędzie. Pozwala stanąć po kostki w wodzie, zamknąć oczy i wczuć się w zapach powietrza. Poczuć chód wody, dotyk wiatru i twarde kamyki pod stopami.  



Opakowanie- popularny storze, którego chyba widział już każdy ;)


Trwałość- dobra


Gdzie i kiedy pasuje- zapach dobry na wiosnę i lato. Dzienny. Raczej na nieoficjalne okazje.


Komu pasuje- perfumy damskie


Gdzie można kupić- w prawie każdej perfumerii.


Nuty zapachowe:
nuta głowy: frezja, cyklamen, melon, lotos
nuta serca: piwonia, lilia, konwalia, goździk
nuta bazy:  cedr, piżmo, ambra, drewno sandałowe.


Ilustracje:
1) http://www.zerochan.net/314975
2) http://www.zerochan.net/468879
3) http://www.zerochan.net/306229 [ http://nivalis70.deviantart.com/ ]
4) http://www.zerochan.net/463980

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz