poniedziałek, 22 lutego 2010

I Hate Perfume - In The Library


In the Library jest zapachem-miejscem. Mi bardziej się kojarzy nie z biblioteką,a starym, zaniedbanym antykwariatem prowadzonym przez zżartego i znudzonego przez życie staruszka, który nie zrywa się z werwą na widok klienta,a, mimo że goście pojawiają się w jego 'królestwie' nieczęsto, rzuca im tylko obojętne spojrzenie i na powrót chowa się w morzu ksiąg i woluminów.

W In The Library wyraźnie czuć nutę starości i brudu. Nie chodzi tu o bród fizjologiczny. O nic lepkiego, kleistego czy obślizłego. ITL jest po prostu pokryte kurzem. Duże ilości zakurzonej paczuli osiadają na nadgarstku szarym woalem, dając wrażenie wiekowości i lekkiej słodyczy. Właśnie ta miękka, bura paczula jest [przynajmniej na mnie ] główną nutą 'bibliotecznego zapachu' IHP.

Poza nią czuć lekką , nienarzucającą się woń miękkiej, czarnej skóry i stęchliznę. Specyficzny zapach zawilgotniałego i trochę nadżartego pleśnią muru. Mimo stęchlizny In the Library jest zapachem suchym. Nawet jeśli od ścian czuć wilgoć, miliony stron tysięcy ksiąg chłonie łapczywie każdą kroplę wody.

ITL jest kolejnym specyficznym tworem marki I Hate Perfume. Podobnie jak np. Wild Hunt zamknięto w nim atmosferę, okoliczności, nastrój. Tak jak Wild Hunt było niespokojnym biegiem przez ciemny las, tak In the Library jest ciche , ciemne i przykurzone. Ale podobnie jak WH ma w sobie i piękno, i brzydotę.

Perfumy te należą do zapachów ciekawych, nastrojowych, ale sama raczej nie będę ich używać. Po pierwsze- nie są w moim typie. Po drugie-trwałość jest marna. Po trzecie-od początku trzymają się blisko skóry. Po czwarte-prawie nie ewoluuje.


Opakowanie- charakterystyczne dla marki. Wysokie, proste, wygodne.

Trwałość- jak już pisałam , to poważna wada tych perfum. Po 3 godzinach po zapachu zostaje wspomnienie.

Gdzie pasuje-ItL jest zapachem delikatnym, trzymającym się blisko skóry. Perfumy nie narzucają się i nie powinny przeszkadzać otoczeniu. Dlatego wydaje mi się,że będą dobre na większość okazji [poza wystawnymi przyjęciami, szalonymi imprezami itp.].
'Biblioteczne' nuty najlepiej będą układały się melancholijną , mglistą jesienią, zimą, do siedzenia przy książce, w ciepłym domku i wiosną, dopóki nie zaczną się upały.

Komu pasują- unisex.

Nuty zapachowe:
angielska powieść, rosyjskie i marokańskie skórzane oprawy, znoszone ubranie, odrobina polerującej pasty do podłóg


Ilustracje z Deviant art'a:
xadhoom
OmahaNebraska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz