piątek, 12 lutego 2010

Twilight perfume - The Forbidden Fruit Tastes the Sweetest


No to wracam do pisania.Niestety, ostatnio trochę chorowałam i z wąchania nic by nie wyszło. Praktycznie wszystkie zmysły miałam mocno przytępione i , tak jak fiolke bym widziała [mimo łzawienia :(], tak zapachu raczej bym nie wyczuła.
Skoro ciężko mi było stwierdzić [i na węch, i na smak] czy jem ziemniaki czy mango, to raczej nie wiedziałbym, kiedy czuję cynamon ,a kiedy pieprz :)
Na szczęście [przynajmniej moje] już wyzdrowiałam i odczekałam wystarczająco długo,żeby mój nos stał się znowu całkiem sprawny. I w końcu mogę poznawać nowe zapachy, których trochę mi się uzbierało przez okres spędzony w domu.

Zacznę od perfum stworzonych w celu przyniesienia jeszcze większych dochodów twórcom 'Zmierzchu'. Perfumy Twilight znalazły się na mojej liście 'muszę obwąchać', ale nie ze względu na fascynację sagą Cullen'ów,a przez główne nuty tych perfum-lawendę i frezję. Pierwszy składnik należy do moich ulubionych perfumeryjnych składników, natomiast z ładną frezją spotkałam do tej pory chyba tylko raz- w perfumach Marilyn Glamour i liczyłam ,że połączenie czegoś podobnego do wspomnianych perfum z lawendą da ciekawy efekt.
Twilight wziął mnie z zaskoczenia.Tyle ,że nie tak 'jak się nastawiłam',a niespodziewanie, od tyłu :) Tzn. na początku czuć było dość cierpką ,fajną lawendę, połączoną z lekko niemrawą frezją. Było całkiem znośnie. Potem zapach zaczął schodzić w dość nieprzewidywanym przez mnie kierunku-z wampirycznego jabłuszka zaczął sączyć się ferment :( Może nie w znaczeniu- zgnilizna czy oddech pijaka,ale fizjologiczny, trudny do określenia. Coś jakby woda w wazonie z frezjami stała troszkę za długo...

Na szczęście nieświeża nutka znika dość szybko i charakter zapachu zmienia się o 180 stopni- ferment zastępuje odrobina mydlanej piany! Na początku mydlany zapaszek jest wyczuwalny dość mocno. W tej fazie Twilight dalej mnie wkurza, chociaż teraz w oczywiście inny sposób. Już myślałam,że to totalny niewypał, ale po ok. 4 godzinach stwierdziłam,że w końcu zapach jest 'niezły'.
Mydlana piana częściowo topnieje i nadgarstek przestaje pachnieć jak kwiatowe mydełko. Jednak pewna doza piżmowej 'czystości' zostaje. Sama nie wiem czy to dobrze , czy źle. W każdym razie zapach jest dosyć przyjemny ,ale nie taki , jak go sobie wyobrażałam 'po nutach'.
Miałam nadzieje ,że znajdę tu nieco szorstką , orzeźwiającą i chłodną lawendę wymieszaną z 'prawdziwą', kobiecą frezją. Nie liczyłam na to ,że Twilight rzuci mnie na kolana, bo jest z nim trochę tak, jak z ' perfumami gwiazd'- czyli 'jak z niewielkich środków zrobić kupę kasy'.


Zabawne,że mimo popularności Zmierzchu, autorzy zapachu nie 'zbili na nim kokosów'. A wszytko przez ignorancję. Projektując flakonik , wypadało sprawdzić, czy czerwone jabłuszko nie jest już przypisane do innego zapachu...albo nie sprawdzili,albo znowu przyjęto zasadę najmniejszych kosztów i zaoszczędzili na odlewie :) W każdym razie, gdyby perfumy zamknięto w innym flakoniku, wszystkim bardziej by się to opłaciło: fanki cieszyłyby się, że 'pachną jak Bella' , bo perfumy nie byłyby wycofane i nieziemsko drogie ,a twórcy nie byliby ciągani po sądach [no i mieliby stały dochód z wampirzego jabłuszka].

Podsumowując-Twilight okazał się 'słabszy' niż myślałam,ale podoba mi się,że dość intensywnie zmienia się na skórze. Dzięki temu nie nudzi się w ciągu dnia. Kolejnym plusem jest trwałość.Przeważnie 'komercyjne perfumy' szybko ulatniają się ze skóry,a Twilight 'trzyma' całkiem dobrze'.


Opakowanie- ładne,ale 'zgapione' czerwone jabłuszko. Od flakonu perfum Niny Ricci różni się tylko jakością [i tu przegrywa] i napisem.
Trwałość- całkiem dobra. Tak z 6 godzin dobrze go czuć.

Gdzie pasuje- najbardziej pasuje na wiosnę i lato.

Komu pasuje- zapach damski. Dla fanek sagi Twilight i nie tylko.

Nuty zapachowe:
I tu jest problem, ponieważ podawane są tylko dwie: lawenda i frezja. A moim zdaniem na pewno w środku jest coś więcej. Na pewno stawiałabym na dodatek piżma.

Ilustracje:
materiały promocyjne filmu 'Twilight'
zdjęcia z devianarta. Autorzy:
marg0une
=AngiNelson

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz