czwartek, 2 grudnia 2010

Perfumy na srogie mrozy.

-10 za oknem...cudownie po prostu...wspominałam już, że jestem stworzonkiem ciepłolubnym? Pewnie tak. I od paru dni cierpię przy każdym wyjściu z domu. Ba! Cierpię nawet jak otwieram drzwi listonoszowi! 

A moja 'zapachowolubna' natura też skowycze skulona w kącie, bo jedynym miejscem, gdzie mogę poczuć perfumy, aromaty itp. są ciepłe pomieszczenia. Nawet w tramwaju ciężko poczuć coś, poza bólem zmarzniętego nosa. Z tego, co zauważyłam, większość osób nie dostosowuje perfum na takie warunki. Używają tego, co zwykle zimą, albo nawet nie zmieniają zapachu od lat. A przy tak niesprzyjające aurze, nosy bliźnich bunkrują się zupełnie i niewiele perfum jest się w stanie do nich przedrzeć. 

Dlaczego?
W sytuacji gdy powietrze, którym oddychamy jest zimne albo suche czułe tkanki w nosie obrzękają i zwężają obszar przez który przepływa powietrze aby je ogrzać i nawilżyć zanim dotrze do płuc. Nasze nosy są blokowane i "zapachowym" cząsteczkom ciężej dotrzeć do komórek czuciowych węchu znajdujących się z tyłu komory nosowej. Dlatego też mniej czujemy smaki-zmysły węchu i smaku są ze sobą połączone i cząsteczki, które wdychamy ustami, normalnie powinny powędrować również w okolice 'tyłów' komory nosowej.




Dlatego teraz nastał czas na wyciągnięcie ciężkiej artylerii :) Perfum  mocnych i skoncentrowanych. Takich, które przebiją się przez najcięższe mrozy [tylko trzeba wziąć pod uwagę późniejsze przebywanie w ciepłych pomieszczeniach, żeby nie zaczadzić reszty w nich przebywających :)]. Najlepiej sprawdzają się zapachy słodkie, przyprawowe i 'świdrujące'.

Poniżej podaję przykładowe propozycje zapachów, które doskonale nadają się na taką pogodę. 

Damskie:

Lolita EDP [Lolita Lempicka] - tak jak Gershwin jest królem standardów jazz'owych, tak Lolita Lempicka jest królową zapachów zimowych. Po prostu nie mogę sobie wyobrazić mrozów bez gęstej, klejącej, słodkiej Lolity, która pociesza mnie w największe zawieruchy.
L de Lolita [Lolita Lempicka] - kolejny zapach Lolity, bez którego zima byłaby znacznie smutniejsza. Jest nie tylko słodki, ale i świdrująco pikantny od cynamonu, dlatego świetnie nadaje się na mroźne dni.

Angel [Thierry Mugler] - Angel to zapach, który ciężko zgładzić. Wyczuję go z daleka, wszędzie i chyba przy każdej pogodzie [ok-pomińmy huragany, zamiecie itp. :P]. Jest tak 'potężny' ,że jedna pani ekspedientka potrafiła 'zainfekować nim cały, duży sklep w galerii handlowej :D

 Hypnotic Poison [Dior] - zwykły, klasyczny Hypnotic Poison. Bez żadnych 'Sensualnych' dodatków sprawdza się bardzo dobrze w taką pogodę. Nawet jeśli mróz ucina mu 'ogon' , to i tak aromat trwa godzinami przy skórze i włosach.

Addict [Dior] - kolejny słodycz. Jakoś słabiej na mnie wypada, niż HP, ale i tak nieźle się sprawdza.

Unisexy:

Cinnamon Bun [Demeter] - aplikowany dość często, zapach potrafi przewiercić się przed niejeden nos [sama zawsze kicham po aplikacji :)]. Z tego co zaobserwowałam, czuć go przy najgorszych mrozach [  zeszłej 'zimy stulecia' zebrałam za Cinnamon'a sporo komplementów]. Poza tym perfumy przyjemnie kojarzą się z nadchodzącymi świętami :>

Chergui [Serge Lutens] - przyznaję, że w takich warunkach go nie testowałam, ale zapach jest na tyle ciepły i zawiesisty, że może się dobrze sprawdzić. Szczególnie jako propozycja dla Panów na te ciężkie czasy.

Louve [Serge Lutens] - Wilczyca ustala dla mnie granicę między zapachami na chłody i na mrozy. Nie obciąża za bardzo, a jednak z zimą dzielnie walczy.

Męskie:

A*Man [T. Mugler] - zapachy męskie bywają ciężkie na różne sposoby, ale przytłaczająca słodycz 'świętoszka' Mugler'a jest świetna na taką pogodę.

Lista oczywiście jest otwarta :) Wymieniłam zapachy, które sama dobrze znam, przetestowałam w takich warunkach [poza Chergui] i wiem, że sobie poradzą. Poza wymienionymi 'lodołamaczami', na zimę sprawdzą się zapachy, które przyjemnie, rozgrzewająco brzmią  w pomieszczeniach. Polecam:

-poprawiającą humor herbatkę Lutensa - Five o'clock (...)

-mroczne, herbaciane Messe de Minuit [Etro]

-wigilijno-iglaste Winter Delice [Guerlain]

 -seksowne Ambre Fetiche [Annick Goutal]

-słodkie, przypalone Creme Brulee [Demeter]

-i inne ciepłe, poprawiające humor perfumy z grup np: ambrowych, przyprawowych, słodkości.

I życzę wszystkim przetrwania w jak najlepszym humorze tych strasznych , zimowych dni ;)


Ilustracje:

1) http://chulii.deviantart.com/art/frozen-108698527?q=boost%3Apopular+frozen&qo=5

2) http://dragonolong.deviantart.com/art/Frozen-151800305?q=boost%3Apopular+frozen&qo=46

3) http://mashamaklaut.deviantart.com/art/Frozen-138548058?q=boost%3Apopular+frozen&qo=4

4) niestety, nie znam autora.

5) http://darkman4e.deviantart.com/art/Freezing-109142828?q=boost%3Apopular+freezing&qo=28

2 komentarze:

  1. oj ja w zimie to tylko jungle ze slonikiem od kenzo,zawiesiste i wyraziste

    OdpowiedzUsuń
  2. Słonik też dobry :) W sumie łączy ciężar lolitopodobny ze świdrowaniem przypraw ;)

    OdpowiedzUsuń