niedziela, 19 grudnia 2010

Serge Lutens - Cuir Mauresque


 Cuir Mauresque to 'mauretańska skóra'. Zapach nawiązuje do arabskiej tradycji nasycania skóry aromatami piżma oraz cytrusów. Czyli:  kolejna kompozycja z akordami skórzanymi w rolach głównych.

Na prawdę nie wiem czemu tak bardzo boję się wszystkiego, co ma 'cuir', 'leather' [itp.] w nazwie. Pewnie to po skórzanych wodach Demeter, które skórę traktują bardzo dosłownie [w sumie taka jest filozofia marki...ale bez przesady :P]. i większość zapachów z tej serii bardziej straszy, niż zachwyca. Tym bardziej dziwne jest, że ostatnio testuję coraz więcej perfum z tą nutą :)

Jako, że perfumy Lutens'a bardzo sobie cenię [i niektóre bardzo lubię], to musiałam 'skosztować' mauretańskiej skóry. Tym bardziej ,że niedawno zapach został wydany w edycji eksportowej i wprowadzony do Douglasów [do niedawna był tylko w formie koszmarnie drogiego 'dzwońca'].

I w sumie nie jestem zawiedziona. Mimo że zapach nie rzucił mnie na kolana, ma w sobie bogactwo, gęstość i urodę, których nie potrafię odmówić większości kompozycji Sheldrake'a.

Otwarcie zapachu jest bardzo intensywne. Alkohol tylko podsycił mocną , szlachetną , skórzaną nutę. Do tego obficie dodane przyprawy kręcą w nosie, a aromat pomarańczy i mandarynek łagodzi ten intensywny bukiet i sprawia ,że czuć ,że to perfumy ,a  nie jakieś skórzane, pikantne dziwadło :)
W tej fazie najmocniej czuję skórę 'podbitą' ambrą, całą masę przypraw [wyraźnie czuć goździki, niewielką ilość sypkiego cynamonu i kminek] oraz cytrusy w wydaniu pomarańczowo-mandarynkowym [czyli słodkawe, niezbyt kwaśne].

W drugiej fazie Cuir Mauresque pięknie się rozwija. Zapach przestaje atakować nozdrza przyprawami, a spod nich wyłania się mirra, gorzkawe kadzidło [nie wędzone, a dymno-aromatyczne] i wysłodzona ambra. Przyprawy nie znikają zupełnie, a tylko nieco cichną. Dalej czuć goździki [w dużych ilościach] i słodkawy cynamon. Kminek, na szczęście gdzieś zaginął...dobrze mu tak. Nie lubię kminku :)
To oblicze mauretańskiej skóry jest dla mnie najbardziej atrakcyjne. Intensywne, słodko-pikantne i ciepłe. Na mężczyźnie zapach brzmiałby elegancko, natomiast na kobiecie bardziej nonszalancko. Kobieta ubrana w ten zapach, kojarzy mi się z niewiastą ubraną elegancko, ale po męsku. Garnitur, biała koszula i niedbale zawiązana aksamitka pod szyją. Do tego zadziorny uśmiech dodający słodyczy.

Cuir Mauresque ginie na mnie powoli, rozwlekle. Zapach wchodzi w trzecią fazę nie zmieniając się zbytnio. Pozostaje ciepły, słodkawy, elegancki. Mieniący się słodyczą złocistej ambry, czarujący kadzidłem i wabiący miękką, szlachetną, brązową skórą.

Tak- arabska skórka od Lutens'a mi się podoba. Perfumy są ciekawe, przyjemne i dość uniwersalne. Tyle, że to nie moja bajka. Lubię je wąchać, chciałabym, żeby używał ich ktoś, z kim często przebywam, ale sama raczej ich nie będę nosiła. Mimo to zachęcam do testowania, bo zapach na prawdę wart jest uwagi.

Opakowanie- perfumy dostępne w formie 'dzwońca' 75ml  oraz flakonu z linii eksportowej 50ml.

Trwałość- bardzo dobra

Gdzie pasuje - zapach dość uniwersalny [szczególnie dla panów]. Do użytku dziennego i wieczorowego. Najładniej brzmi w temperaturach niskich i umiarkowanych :) [jak jest parno, może dusić :)]

Komu pasuje- unisex

Gdzie kupić- w Polsce zapach dostępny w niektórych Douglasach i w Missali. flakon 50ml kosztuje 398 pln.
W formie 'dzwońca' zapach można zamówić na stronie Lutens'a. 120 Euro za flakon 75ml.

Nuty zapachowe:
skóra, ambra, mirra, palony styrax, kadzidło, cynamon, goździki, kminek, skórka mandarynki, neroli, piżmo.

Ilustracje:
1) http://navate.cgsociety.org/gallery/609042/

2) http://dark-spider.cgsociety.org/gallery/919876/

3) http://raipun.deviantart.com/art/The-Eunuch-164564314?q=gallery%3Araipun%2F3017339&qo=13

4) http://gbrush.deviantart.com/art/The-Golden-Tear-149737799?q=gallery%3Agbrush%2F19784711&qo=8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz