sobota, 23 maja 2009

Comme des Garcons - Jaisalmer


Otwarcie jest intensywne- kręcące w nosie i drapiące w oczy jak pustynna burza. Zapachowe doznanie ciekawe,ale niezbyt przyjemne.

Po chwili z goryczy i ostrości wynurzają się aromaty innych przypraw. Mocno czuć specyficzny zapach ziela angielskiego, ciepły kardamon i pieprz [pieprzu nie ma w składzie ,ale ja tam go czuję :P]. Cynamon, którego prawie nie czuć przeplatając się z ambrą nadaje kompozycji wewnętrznego żaru i można powiedzieć ,że są sercem Jaisalmera. A duszą kadzidło.

Incense z indyjskiego 'pięcioraczka' jest aromatycznym dymem buchającym wprost z żaru. Kadzidło w Jaisalmerze nie tli się delikatnie i spokojnie jak w Kyoto. Nie unosi majestatycznie jak w Avignonie-tu kadzidło ulatuje w górę szybko, nierówną strugą. Rozdmuchiwane przez pustynny wiatr żarzy się coraz mocniej i coraz mocniej czuć je spod pikantności.

Ciekawa jest również ambra, bo w kompozycji sprawia wrażenie lekko 'wypaczonej' :) Ciężko to określić:nie jest kwaśna ,ale w połączeniu z przyprawami pachnie dziwnie :P


Mimo wrażenia 'wietrzności' Jaisalmer nie jest zapachem przestrzennym. Pachnąc nim nie czuję się jakbym stała na pustynnej wydmie,a przede mną było tylko morze piasku. Czuję się bardziej jakbym leżała w zagłębieniu wydm - z obu stron złoty, rozgrzany słońcem piasek, a nade mną ciemnoniebieskie niebo. Zatopiona w piasek czuję jego ciepło i szorstkość. Tak mija mi najdłuższa faza zapachu.Sucha, sypka i egzotyczna .

Chociaż Jaisalmer jest zapachem ładnym , to szczerze powiedziawszy,do mnie nie pasuje. Kojarzy mi się z ciemnowłosą, śniadą pięknością ubraną w luźne, długie chusty z cieniutkiego materiału. Pani jedzie z karawaną wiozącą przyprawy-siedzi na jednym z wozów,a pod sobą ma miliony małych , czarnych , gorzko pachnących ziarenek. Chusty i włosy przenikają ich aromatem, a skóra pachnie ciepło, delikatnie, naturalnie.

Doceniam wszystkie kadzidła Comme des Garcons-to także. Tyle,że z całej piątki Jaisalmer najmniej przypadł mi do gustu. Jest ładny, oryginalny i zwracający uwagę, ale to po prostu nie mój zapach. Długo miałam mieszane uczucia, bo z jednej strony to zapach bogaty , wirujący i kadzidlany,a z drugiej wychodzi na mnie bardzo pieprzny i gorzki. Myślę,że prędzej sprezentowałabym flakonik tego cuda 'lubemu', niż kupiłabym go sobie.


Opakowanie - jak całej serii kadzideł. Chociaż to jedyny zapach z serii, którego kolor czcionki nie pasuje mi do samego zapachu.

Trwałość- średnia

Komu pasuje-unisex. Pasuje mi do kobiet z powyższego opisu [:P] i do mężczyzn. Do mężczyzn nawet bardziej.

Gdzie pasuje- zapach dobry na wieczór. W pracy , gdzie pracuje parę osób w niewielkim pomieszczeniu, może być drażniący [jeśli nosiciel obficie się nim spryska]

Nuty zapachowe:
kadzidło, kardamon, ziele angielskie, cynamon , ambra, benzoin, drewno gwajakowe, heban.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz