skip to main |
skip to sidebar
Annick Goutal - Ambre Fétiche [seria Les Orientalistes]
Ambrowy Fetyszysta był pierwszym zapachem Annick Goutal , który wypróbowałam. I bardzo skutecznie zachęcił mnie do testowania jej innych perfum. Niestety wśród zapachów Goutal nie znalazłam na razie innej propozycji, która tak by mi się spodobała. Bo muszę przyznać ,że Ambre Fetiche zagościło u mnie na stałe i bez większych problemów weszło do mojego prywatnego Top 10 ulubionych zapachów :)Otwarcie jest ostre i pikantne. Nieprzyzwoicie gorące i 'wiercące'. Rozgrzewa dużą ilością aromatycznych żywic podszytych zamszową skórą.Chwile potem wrażenie 'wdzierania' się w nozdrza znika i zostajemy z pięknym obliczem ambry. Ciepłym, odrobiną fizjologicznym [nie w 'spocony' sposób]. Do tego dochodzi bogactwo żywic-dobrze czuć labdanum, benzoin i styraks. Geranium dodatkowo 'kręci w nosie' i w tym wydaniu nie ma w nim nic zielonego. To raczej suche liście tej mocno,ostro pachnącej rośliny. A wszystko wąchamy na ciepłym, skórzanym tle.Co ważne, skóra w Ambre Fetiche jest zamszowa, miękka i 'nieuciążliwa'. Nie jest tak surowa i męska jak w Riding Crop Demeter. Nie wysuwa się na pierwszy plan jak w Dzing! i niczym nie przypomina ani nowej tapicerki luksusowego samochodu,ani damskich rękawiczek . Jest jakby niematerialna :) Po prostu tworzy nastrój. Zostaje gdzieś w tle dodając kompozycji charakteru.W późniejszych fazach czuć również wanilię i paczulę. Zdecydowanie mocniej tą pierwszą.Wanilia ładnie ogrzewa kompozycję , nie przytłacza,nie dusi, nie próbuje wybić się ponad inne nuty i daje spokojnie panować gorącym żywicom. Choć im dalej , tym bardziej wysładza całość.Paczula nadaje zapachowy tylko odrobinę 'mętności'. Nie straszy piwnicą, nie wieje wilgocią. Właściwie to niewiele ją czuć :)Irysa w AF praktycznie w ogóle nie czuję. Może chwilami tam gdzieś 'błyśnie kłączem' ,ale generalnie w zapachu nie czuć kwiatów. I dobrze :P
Ambre Fetiche to dla mnie niesłychanie seksowny zapach. Buchający gorącem, zwracający uwagę, trochę bezczelny i zwierzęco nieprzyzwoity. Mimo to bardziej elegancki, niż wulgarny. Nie stara się mówić 'bierz mnie' ,a bardziej się droczy, przyciąga i rozgrzewa krew. Uwodzi ,ale nie przekracza granic dobrego smaku.Nie brak mu charakteru. Przy takiej ilości ostrych i wyraźnych kadzideł [które na mnie nie dają się tak 'ostatecznie' przysłodzić wanilii nawet w końcowej fazie] nie sposób ,żeby Ambrowy Fetyszysta zrobił się mdły i nijaki.Opakowanie- występuje w bardzo ładnym, czarno-złotym damskim flakoniku [50ml] i w wersji męskiej-prostej i kanciastej [100ml]. Oczywiście bardziej podoba mi się zgrabna,kobieca 'flaszka',ale w tym przypadku rozsądek bierze górę-prostoty, większy flakonik bardziej się opłaca.Trwałość-na mnie dobra,ale na niektórych podobno szybko 'gaśnie'Gdzie pasuje- zapach jest intensywny i 'wyzywający', więc nie polecam np. na egzaminy :)Moim zdaniem nadaje się zarówno tam , gdzie wymaga się elegancji [ale nie 'sztywnej elegancji'], jak i na spotkania 'we dwoje'. Zarówno te mniej , jak i bardziej gorące :)Komu pasuje- unisex [o czym świadczą chociażby dwie odsłony opakowań].A widziałaby w nim :kobietę-silną i pewną siebie. Patrzącą prosto w oczy i nie bojącą się wyzwań.mężczyznę- męskiego,ale nie w typie maczo. Z dwudniowym zarostem i odrobiną nonszalancji :)Nuty zapachowe: benzoina, labdanum, geranium, paczula, kadzidło [żywica], styrax,absolut irysa, wanilia, rosyjska skóra. Prawdopodobnie jest jeszcze ambra. Niektóre strony wymieniają ją w składzie,ale na stronie A.Goutal nie jest wymieniona.Autorzy ilustracji [niestety nie wszyscy mi znani :( ]
-Oki Mamiya
Dzień dobry! Odczucia całkowicie zbieżne z moimi. To bodaj najciekawszy Goutalowy "Orientalista". Pozdrowienia! :)
OdpowiedzUsuń