To najbardziej damski z zapachów z serii Orientalnej. Zanim go powąchałam, zakładałam,że raczej się nie polubimy,bo za piżmowymi perfumami nie przepadam. A tu miłe zaskoczenie .
A co mi się spodobało?
Po pierwsze: piżmo nie jest tu męcząco 'czyste'. Jest odrobinę mydlane ,ale nie narzuca mi ciągłych skojarzeń z wanną pełną pachnącej pianki.
Po drugie: piżmo szybko przestaje być nutą mocno dominującą. Oczywiście, czuć je w każdej fazie.W końcu to 'jego' kompozycja,ale przeplata się tu z paroma innymi ładnymi i wyraźnymi nutkami.
Po trzecie: pasują mi pozostałe nuty,a ich połączenie tworzy harmonijną całość.
Gdy tylko zapach ułoży się jakoś na nadgarstku, do głosu dochodzi róża. Nieco słodkawa,ale niebrzydka- delikatna , aksamitna, mocno rozwinięta. I przez pewien czas czuję głównie jej kwiat, dookoła którego snuje się jasne, bezwstydne piżmo.
Gdy zapach na dobre się rozwinie, dochodzą delikatne nuty papirusu. Nienarzucające, zielonkawe tony zgrabnie układają się w łodyżkę wyżej wspomnianego kwiatu.
Na tym etapie maluje nam się obrazek delikatności, kobiecości, ciepła i łagodności. I byłoby trochę mdło, gdyby nie posmak labdanum. Czystek wyraźnie gdzieś się tu plącze.Jest na mnie wyraźnie wyczuwalny, gdy nieco 'wsłucham' się w melodię, którą grają dla mnie poszczególne składniki. Gdy wącham Piżmowego Nomada 'od tak', tworzy po prostu całość,ale bez problemu da się go rozłożyć na 'czynniki pierwsze'.
Gdy zapach gaśnie, znowu nutą dominującą staje się piżmo. Poza nim dalej pachnie róża i tonka.
Podsumowując, Musk Nomade jest ładnym, kobiecym zapachem z przewodnią nutą piżma i róży. Te dwa komponenty od razu 'rzucają się' na nos . Pozostałe składniki dopełniają obrazu: tonka dodaje miękkości, papirus ożywia,a labdanum nie daje się temu wszystkiemu rozpłynąć i 'rozciapkać'.
Czy będę 'polowała' na większą ilość Nomada? Jeszcze nie wiem. Na razie mam 5ml zakupione dzięki cbr [:*] i zobaczę ile zajmie mi zużycie tej niewielkiej ilości. Sama nie wiem czy mam ochotę na otulanie się aksamitnym szalem piżma, czy wolę tarzać się częściej w ambrowych fetyszach :P Jedno mogę powiedzieć : Musk Nomade doceniam i czasem pewnie użyję.
Opakowanie-występuje w różowym , kobiecym flakoniku 50ml i prostym , męskim 100ml. Męski flakon oczywiście bardziej się opłaca.
Trwałość- dobra. Potrafi pociągnąć do 8 godzin. Tyle ,że na tym etapie zapach jest bardzo delikatny i rozmyty.
Gdzie pasuje-jak dla mnie najlepiej nadaje się na wiosnę, jesień i zimę. Latem też nie zadusi.
Komu pasuje-mimo,że seria powstała jako 'zestaw' unisex'ów, to Musk Nomade wydaje mi się zdecydowanie bardziej kobiecy.
Nuty zapachowe:nuta głowy: dzięgiel muskon
nuta serca:muskon, bombajski papirus, róża
nuta bazy: fasola tonka, białe piżmo, labdanum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz