piątek, 3 kwietnia 2009

Demeter - Cannabis Flower


Cannabis Flower to dla mnie bardziej ciekawostka niż perfumy. Nie chciałabym tak pachnieć na co dzień. Ewentualnie jakbym miała jakieś zapachowe 'humory' to mogę się trochę skropić , powdychać i to wszystko.

A dlaczego Cannabis nie znajdzie dla siebie miejsca w mojej kolekcji?
...
Bo pachnie jak chwasty :)
Na początku czuję mocne zielsko. Lekko kwaśne , trochę gorzkawe. Raczej nieprzyjemne. 'Maryśkę' w tym wszystkim trochę czuć,ale stada rastaman'ów raczej nie będą się za mną uganiały. Co najwyżej uznaliby ,że ładnie i znajomo pachnę :)
Zioło z chwastami jest tu rozgniecione, trochę roztarte. Nie pachnie jak liście wygrzane w słońcu. Raczej jak zaniedbana plantacja przejechana kosiarką.
No i początek z 'flower' nie ma nic wspólnego. Sama zielenina.

Coś kwiatowego pojawia się potem [po 30 min.-1h]. Mało wyczuwalne,ale jest coś poza zielskiem. Niestety z tego co było zostaje ta drażniąca goryczka,która opuszcza mój nadgarstek dopiero jak zapach robi się leciutki, delikatniutki i prawie mówi mi 'pa'.

Podsumowując-zamiast Cannabis Flower wolę sobie kupić coś innego ,a jak zamarzy mi się pachnieć chwastem, to pójdę się gdzieś za darmo wytarzać :)

Opakowanie-vide inne Demeterki

Trwałość-tu jest nie najgorzej jak na Demeter. Nie paruje w takim tempie jak np. Wisteria. Trzyma się ok 3h.

Gdzie pasuje- zapach nadaje się na wiosnę i lato. Bardziej na wiosnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz