Pierwszy wdech w okolicach nadgarstka spryskanego Winter Delice jest jak wciągnięcie do płuc świeżego , mroźnego powietrza. Zapach jest 'iglasty', żywiczny, pobudzający. I o dziwo nie kojarzy mi się z Bożonarodzeniową choinką. Bardziej z ośnieżonym lasem w środku mroźnej zimy. Ze skrzypiącym śniegiem, z czerwonym z zimna nosem i surową naturą.
Po paru minutach jodła nabiera 'mocy'. Robi się bardziej cierpka, żywa , prawdziwa. Uderza do głowy jak zbyt duży haust powietrza i musuje w nosie aromatem zastygającej żywicy.
Po jakimś kwadransie zza drzew nieśmiało wygląda kadzidło. Dymek szlachetny,nastrojowy, nie zajeżdżający spalenizną czy wędzarnią. Dopiero tu robi się bardziej świątecznie. Odrobinę cieplej.
Ale atmosfera na dobre rozgrzewa się dopiero po jakiś 30min , gdy zaczyna być wyczuwalna słodkawa nutka. Na początek słaba,zasypana igłami i tylko troszkę bijąca ciepłem,a potem rozgrzewająca imbirem,brązowym cukrem i jakby cynamonem . Tego trzeciego co prawda nie ma składzie,ale wydaje mi się,że to wanilia płata figle przeplatając się z innymi nutami. Wrażenie piernikowe, przyprawione i świąteczne.
Wraz z nasilaniem się słodyczy, cichnie jodłowa nuta. A po jakiś 2h od spryskania, po choince zostaje już tylko marny cień.
Tym co łączy ostrą , chłodną fazę zdominowaną przez jodłę z kuchennym, przedświątecznym popłochem i rozsypanymi przyprawami, jest kadzidło. Prawie do końca gra tu drugie skrzypce. Zawsze jest schowane za innym, mocniejszym zapachem, ale zawsze go uszlachetnia i dodaje nastroju.
Opakowanie- całkiem ładne i duże :)
Trwałość- dobra.
Gdzie pasuje- typowo zimowy zapach. Raczej nie wyobrażam go sobie poza zimą i okolicami [czyt. gdy leży śnieg]. Dobry zapach na co dzień. Nadaje się i do pracy,i na Wigilijny wieczór. Nie polecałabym go na 'romantyczne spotkanie'. WD jest za mało kobiece [w końcu to unisex] i za mało 'intymne' ;)
Nuty zapachowe:jodła, szkocka sosna, somalijskie kadzidło, imbir, wanilia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz