Pierwsze nuty Nu przypominają kadzidło zapalone pod suchą gałązką czarnego pieprzu. Dym otula zeschłe ziarna i przesiąknięty ich pikantnością wznosi się wyżej. Chłodny, spokojny , jasny.
To właśnie czuć przez pierwsze [ok.] pół godziny. Czarny pieprz w wersji 'nieświdrującej',ale dosyć ostrej, 'gładkie', spokojne kadzidełko i lekką nutkę bergamotki. Połączenie sprawia wrażenie statycznego, spokojnego i prostego. Ładne ,ale 'bez orgazmu'. Kadzidłu z Nu brak wzniosłości np. Avignon'
skiego kadzidła, czy stanowczości Rock
Crystal'a. Przy większości niszowych kadzideł wydaje mi się trochę nijakie.
Potem zaczyna być wyczuwalna orchidea. Truta i podkreślona dymem. Upajająca i słodkawa. Ciekawe było przejście z pieprznego kadzidła w kwiatowy dymek. Takie kontrastowe...
Całość pozostaje spokojna i mało dynamiczna,ale trochę tajemnicza. Smuga kadzidlanego dymu leci pionowo w górę. Nie jest szargana wiatrem, czy niespokojnie rwąca się na wszystkie strony.
W tej fazie zapach robi się bardziej elegancki , szlachetny, nieco słodkawy,ale dalej z nutkę pikantności. Całość jest sucha i chłodna. Nie stapia się ze skórą,ale unosi się tuż nad nią. Zostaje między nami pewne uczucie dystansu.
Nu na pewno jest zapachem ładnym i wartym uwagi. Podoba mi się,ale poznawszy inne,moim zdaniem ciekawsze kadzidła, sama bym go sobie nie kupiła [ale jakbym dostała na pewno byłabym zadowolona :)].
Opakowanie-jednocześnie oryginalne i proste. Przypomina mi puderniczkę. W miarę wygodne.
Trwałość-dosyć dobra.
Gdzie pasuje-Nu to raczej 'bezpieczna' wersja kadzidła. Nadaje się do pracy, na dzień i na wieczór. Jak chodzi o pory roku, to od jesieni do wiosny dobrze by się go nosiło. Wydaje mi się,że na upały by się nie sprawdził.
Komu pasuje-pasowałby kobiecie o geometrycznym
uczesaniu-prosta, dość długa grzywka, prosto ścięte włosy. Najlepiej ciemne. Nie wiem czemu,ale z taką mi się kojarzy-kontrastową,elegancką bez przesady i poważną.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: bergamotka.
nuta serca: dzika orchidea, czarny pieprz.
nuta bazowa: kadzidło, drewno sandałowca, wetiwer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz