
Pierwsze nuty gajakowej kompozycji są bardzo męskie. Podkreślone przez mocnego goździka i [jeszcze nieodparowany] alkohol wydają się mocne, intensywne i 'potężne'. Jednak szybko 'rozpływają' się po skórze i łagodnieją. Zapach staje się szlachetny, lekko pikantny i ciepły.
Wśród nut najmocniej wyczuwalne jest drewno gajakowe, goździk i wanilia. Bergamotka dość szybko znika,a jaśmin dobrze się chowa.
Po paru godzinach zostają już tylko nuty drzewne posłodzone wanilią. Połączenie tych dwóch składników przypomina mi trochę brązowy cukier. Słodycz jest skrystalizowana i troszkę ostra [nie mdląca]. Zapach jest ładny,spokojny , wyważony. Nie ma co spodziewać się po nim jakiś niespodzianek...trochę szkoda, bo lubię 'humorzaste' perfumy :)
Gaiac w wydaniu M.Micallef jest zapachem wartym przynajmniej wypróbowania. Potrafi urzec ciepłem , harmonią i klasą.
Opakowanie-świetne. Połączenie grubego szkła z drewnem pasuje do zapachu i podkreśla jego charakter.
Trwałość- po 5 godzinach zostaje już tylko lekki drzewno-słodki posmak
Gdzie pasuje- na mężczyźnie to zapach bardzo uniwersalny. Pasuje właściwe na każdą okazję [taki nietypowy klasyk :P].

Komu pasuje-teoretycznie to zapach męski,ale dzięki nutce słodyczy Gaiac może [skutecznie] ozdobić również kobietę.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: bergamotka
nuta serca: jaśmin, goździk
nuta bazy: drzewo gajakowe, wanilia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz