
Czyli mój kochany tygrys...
Ciężko mnie uwieść. Czasami, wąchając jakieś perfumy, myślałam 'to właśnie ten'. A potem bardzo szybko albo byłam znudzona, albo nowy 'ukochany' zaczynał mnie drażnić. Ale do Musc Ravageur moja miłość jest trwała. Zdarzają się krótkie flirty z innymi i równie poważny romans z Avignon'em, ale najczęściej to właśnie Piżmowy Niszczyciel otula moją szyję.

Pierwszy raz się z nim zetknęłam, wąchając pustą fiolkę po MR. To tak jak zapach drugiej osoby w pomieszczeniu, w którym przed chwilą była. I od razu zapragnęłam go poznać. Niestety, zdobycie próbki było prawie niemożliwe. To znaczy było możliwe-ktoś wystawił 1ml zapachu na Allegro w jakiejś strasznej cenie, ale z takich aukcji raczej nie korzystam. Więc umówiłam się z Musc Ravageur'em na randkę w ciemno. Akurat na forum 'o perfumach' pojawiła się ciekawa oferta sprzedaży flakonu i postanowiłam 'rozebrać' go na 'wspólnych zakupach' :) I potem żałowałam, że nie zachowałam całości dla siebie :)
W kontakcie bezpośrednim 'Niszczyciel' nie tyle mnie zauroczył, co podstępnie uwiódł. I został ze mną do dziś.

Pierwsza faza zapachu jest najtrudniejsza. Nuty są intensywne, pozornie chaotyczne i niespokojne. Chwilami zapach wydaje się trochę kwaśny, potem bardziej słodki. Niby się uspakaja,ale jednak nie...I tak trzęsie się, wściekły z niezdecydowania.


O tym zapachu Pana Malle można powiedzieć na pewno,że jest: wyjątkowy, głęboki i gorący. Na mnie również dosyć zmienny . Pierwsza faza sprawia wrażenie gęstej i wilgotnej. Druga prawie zupełnie suchej i palącej. Trzecia jest pięknie wyważona, lecz nie traci charakteru. Musc Ravageur pozostaje nieczysty i pobudzony. Cóż-'nieczystość' można interpretować dwojako. A słowo 'pobudzony' już w pewien sposób ukierunkowuje skojarzenia. Tyle, że obie definicje 'nieczystości' pasują do MR. Zapach przez swoją fizjologiczną nutkę [która czasami również poza pierwsza fazą gdzieś pobrzmiewa w tle] sprawia wrażenie bardzo cielesnego. Niepozbawionego zwierzęcości przez kwiatowe mydło czy cytrusową wodę kolońską.Zresztą Musc Ravageur kojarzy mi się również z ciemnym,ciepłym, dusznym pomieszczeniem.
Druga definicja 'nieczystości' odnosi się do charakteru zapachu. Goździki podnoszą temperaturę. Cynamon rozkosznie otula. Wanilia czyni skórę słodką. Kompozycja jest bardzo sensualna - odnosi się do instynktów, skojarzeń.
Jak już pisałam - uwielbiam ten zapach. Mimo że niektóre wymienione skojarzenia mogą bardziej straszyć, niż zachęcać, zapach ma w sobie nieodparty magnetyzm.

Trwałość- na mnie bardzo dobra. Trzyma się cały dzień
Gdzie pasuje- na pewno nie na letni dzień. Nie pasuje również na eleganckie przyjęcia wymagające sukni wieczorowej.
Komu pasuje-unisex. Bardziej skłania się w 'męską stronę'.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: bargamotka, lawenda
nuta serca: goździki, cynamon
nuta bazy: drewno gwajakowe, drewno sandałowe, drewno cedrowe, wanilia, bób tonka, piżmo, ambra.
Ilustracje:
Z Deaviantart'a. Autorzy:
randis
MagicalViper
Bartsartny
stoffelchen
AlexGarner
dziewczynka w masce by Ray Caesar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz