piątek, 20 sierpnia 2010

Parfum d'Empire - Iskander

Iskander inspirowany był Aleksandrem Wielkim-jego osobą, imperium i podbojami. Miał być świeżym i lekkim zapachem szyprowym, oddającym dzikość, młodość i piękno greckiego atlety.

Nazwa odnosi się do postaci wodza, ponieważ w legendach ludów arabskiego wschodu Aleksander nazywany był Iskander Dzoul-Garnein, czyli Aleksander Dwurogi [chociaż mi 'tytuł' perfum przywodzi na myśl rosyjskie rakiety o tej samej nazwie :P].

Cóż- po nazwie i inspiracji oczekiwałam czegoś zupełnie innego. I tym razem się przeliczyłam. Ten zapach Parfum d'Empire jakoś zupełnie nie przypadł mi do gustu. Generalnie, za zapachami cytrusowymi nie przepadem, ale i w tej kategorii znajduję perfumy, które bardzo lubię, jak na przykład Libertine V. Westwood.
Iskander rozpoczyna się chemicznie, cierpko. Nie mogę powstrzymać skojarzeń z przeróżnymi detergentami używanymi w toaletach. Zapach jest cytrusowy, zimny i sztuczny. Na szczęście bardzo szybko 'zielenieje'. Pojawia się cedr, a wraz z nim nadzieja na całkiem ładnego 'świeżaka'. Po chwili dochodzi szczypta ziół i Iskander staje się kwaśny,wiercący w nosie, odświeżający, ale z łagodną słodyczą błyskającą gdzieś w tle. Aż stają mi przed oczami śródziemnomorskie krajobrazy...

Szkoda,że to trwa tylko chwilę. Mam wrażenie ,że te perfumy jakoś nie lubią się z moją skórą, bo śródziemnomorska bryza nagle zatęchła. I od razu wraca łazienkowa wizja. Z umytą umywalką, cytrusową kostką uśmiechającą się z muszli klozetowej i brudną deską. Po prostu coś w tej całej świeżości jest nieświeżego. Albo to pomarańcza kłóci się z cedrem i ziołami, albo zaczyna wypełzać ciężka ambra i burzy harmonię kompozycji. Sama nie wiem.


Gdy wszystko się uspokaja i zapach nieco przycicha, robi się z niego średniej urody, cytrusowy szypr. Nieodrażający, ale niezbyt intensywny i jakby przygaszony. Na mnie dość szybko zaczyna 'pełzać po skórze'. O 'ogonie', czy 'promieniowaniu' nie ma mowy. Może to i lepiej , bo nie chciałabym, żeby Iskander się za mną ciągnął.


W tym zapachu Parfum d'Empire podoba mi się tylko jego zmienność. W czasie pierwszej godziny ewoluuje na mnie jak szalony. Gdyby jeszcze coś ładnego z niego wyszło... No, przynajmniej na mnie, nie wychodzi :) Do tego, zapach zupełnie nie kojarzy mi się ani z Aleksandrem Wielkim [chyba , że martwym i zabalsamowanym], ani z jego imperium czy podbojami. Z siłą i dzikością tez niewiele ma wspólnego. Do tego jedyne powiązanie z młodością , to chyba tylko takie, że mógłby tak pachnieć niedomyty nastolatek, który swoje higieniczne zaniedbanie próbuje ukryć pod chmurką dezodorantu.

Opakowanie-
ładny, wysoki flakonik. Kolor 'etykiety' nie pasuje mi do zapachu :P

Trwałość-
średnia.

Gdzie pasuje-
według mnie nadaje się tylko na ciepłe dni. Zapach raczej na co dzień. Nie polecam ani na romantyczne wieczory, ani eleganckie bankiety.

Komu pasuje-
unisex.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: cedr, mandarynka, grejpfrut
nuta serca: estragon, kolendra, pomarańcza

nuta bazy: ambra, piżmo, mech dębowy.

Ilustracje:
http://ancienthistory.about.com/od/alexanderterms/tp/080609alexanderterms.htm
http://muskelpiraten.deviantart.com/art/wc-57108357?q=boost%3Apopular+wc&qo=165
http://shirin86.deviantart.com/gallery/#/d1c9nnh

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz