
Nazwa odnosi się do postaci wodza, ponieważ w legendach ludów arabskiego wschodu Aleksander nazywany był Iskander Dzoul-Garnein, czyli Aleksander Dwurogi [chociaż mi 'tytuł' perfum przywodzi na myśl rosyjskie rakiety o tej samej nazwie :P].
Cóż- po nazwie i inspiracji oczekiwałam czegoś zupełnie innego. I tym razem się przeliczyłam. Ten zapach Parfum d'Empire jakoś zupełnie nie przypadł mi do gustu. Generalnie, za zapachami cytrusowymi nie przepadem, ale i w tej kategorii znajduję perfumy, które bardzo lubię, jak na przykład Libertine V. Westwood.

Szkoda,że to trwa tylko chwilę. Mam wrażenie ,że te perfumy jakoś nie lubią się z moją skórą, bo śródziemnomorska bryza nagle zatęchła. I od razu wraca łazienkowa wizja. Z umytą umywalką, cytrusową kostką uśmiechającą się z muszli klozetowej i brudną deską. Po prostu coś w tej całej świeżości jest nieświeżego. Albo to pomarańcza kłóci się z cedrem i ziołami, albo zaczyna wypełzać ciężka ambra i burzy harmonię kompozycji. Sama nie wiem.
Gdy wszystko się uspokaja i zapach nieco przycicha, robi się z niego średniej urody, cytrusowy szypr. Nieodrażający, ale niezbyt intensywny i jakby przygaszony. Na mnie dość szybko zaczyna 'pełzać po skórze'. O 'ogonie', czy 'promieniowaniu' nie ma mowy. Może to i lepiej , bo nie chciałabym, żeby Iskander się za mną ciągnął.

Opakowanie- ładny, wysoki flakonik. Kolor 'etykiety' nie pasuje mi do zapachu :P
Trwałość- średnia.
Gdzie pasuje- według mnie nadaje się tylko na ciepłe dni. Zapach raczej na co dzień. Nie polecam ani na romantyczne wieczory, ani eleganckie bankiety.
Komu pasuje- unisex.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: cedr, mandarynka, grejpfrut
nuta serca: estragon, kolendra, pomarańcza
nuta bazy: ambra, piżmo, mech dębowy.
Ilustracje:
http://ancienthistory.about.com/od/alexanderterms/tp/080609alexanderterms.htm
http://muskelpiraten.deviantart.com/art/wc-57108357?q=boost%3Apopular+wc&qo=165
http://shirin86.deviantart.com/gallery/#/d1c9nnh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz