Na pierwszy ogień pójdzie Czarnogóra. Byłam tam latem 2008 i poza opierniczaniem się na plaży, morskimi kąpielami i zdychaniem z upału w Czarnogórskich miasteczkach ,szukałam jakiś ciekawych zapachów...No i z tym było kiepsko.
Z miast ,w których byłam mogę wymienić
Kotor, St. Stefana i piękną , portową
Budvę. I niestety nigdzie nie znalazłam nic specjalnego. W
Kotorze nie trafiłam na żadną 'typową perfumerię'-same drogerie. St. Stefan jest typowo turystyczną mieścinką.
Śliczną i pełną uroku,ale
perfumoholic wyjedzie
stamtąd z pustymi rękami. W
Budvie było o tyle lepiej,że gdzieniegdzie można było trafić na handlarzy podróbkami :) Czyli
ślad perfum był,ale raczej na nic się nie zdał. Choć nie jestem w stanie powiedzieć,że tam na pewno nie znajdzie się żadna normalna perfumeria, bo nie sposób było przejść cały ten labirynt uliczek [i tu labirynt trzeba czytać dosłownie :P]. Mijałam
parę drogerii,ale na
perfumerię nie trafiłam. Zresztą kosmetyki w Czarnogórze są w podobnych cenach jak u nas [ niektóre droższe], więc na jakieś specjalne okazje bym nie liczyła.
No i chyba jestem w stanie wytłumaczyć zapachowe
ubóstwo Czarnogóry....nasze lato jest niczym w porównaniu z ich latem. W ciągu dnia temperatury były nieznośne [trzeba było co jakieś 10-15 min taplać się w morzu],a słońce nie nie pozwalało na znalezienie większego kawałka cienia. Jak wiadomo używanie perfum w takich warunkach [poza wersjami bezalkoholowymi] może skończyć się plamami na skórze...pewnie dlatego lato było tak ubogie w punkty
sprzedaży perfum [a zimą i tak nie ma co tam jechać, bo temperatury nijakie :P].
Chociaż w sumie jedno zapachowe wrażenie było niesamowite. W upale roznosił sie przecudowny zapach olejków wydzielanych przez liście jednego z tamtejszych krzewów. Zapach słodki, upojny i leciutko pikany. Niestety nie wiem co to był za krzew ,ale do tej pory szukam jego nuty w perfumach , olejkach zapachowych itp...i jeszcze nie trafiłam.Podsumowując-wakacje w Czarnogórze były bardzo udane [morze cudownie ciepłe, kamienne plaże nie tak niewygodne jak myślałam (byle wchodzić do wody w butach), widoki piękne, pole namiotowe było w lasku oliwnym... i ten cudowny zapach w powietrzu],ale raczej 'perfumeryjnych pamiątek' się stamtąd nie przywiezie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz