niedziela, 1 lutego 2009

Comme des Garcons - Zagorsk

Niektórzy twierdzą,że Zagorsk jest zapachem smutnym...Ale nie dla mnie. Pierwsze nuty przypominają mi dom i ciasto marchwiowe mojej mamy.Może to dziwne,ale tuż po spryskaniu się czuję zapach świeżo startej marchwi. A jak marchew,albo ciasto [w którym na szczęście po upieczeniu marchwi nie czuć] mogą być smutne :D

W krótkim czasie marchewce Comme de Garcons rosną igły i zaczyna wybijać się iglasty zapaszek. Niestety na mnie dość długą chwilę zajmuje mu zdominowanie radośnie panoszącego się po mnie pomarańczowego warzywka...tak z pół godziny i lepiej czuć lasek iglasty...Ciekawym spostrzeżeniem jest,że jak użyję Zagorka oszczędnie i delikatnie, marchew czuć,a jak mocniej się nim 'zleje' marchwi to prawie nie przypomina. Tyle,że szkoda mi używać więcej niż jest to potrzebne czegoś co można dostać w najlepszym wypadku za 5 pln za 1ml :)



Dalej jest już tylko lepiej. Sosna mocno się rozwija i Zagorsk kojarzy mi się z biegiem po lesie...ale po zachodzi słońca. Wszędzie zapach świeżego igliwia, lekki chłód [ale nie martwy jak w Avignonie], lekka mgła ...do tego dreszczyk emocji i strachu. Po prostu jestem sama w lesie o zmierzchu.

Dalszy rozwój to ten mały drewniany kościółek. Nie tylko ze względu na zapach drewna,ale na ocieplenie się zapachu i poczucie większego bezpieczeństwa. Sosna już nie jest ostra i chłodna,ale ocieplona, miększa i ładnie układająca się na skórze wraz z kadzidłem. Jakoś tak pobudza do zadumy...

Potrafiłam pokochać Zagorsk za obie fazy [fazę warzywną mu daruję :P], bo obie są piękne i wyjątkowe-i wieczorny chłód pustego lasu i kadzidełko dymiące w małym , przytulnym kościółku. Wyjątkowy jest zarówno sam zapach jak i przemiana na skórze...
Zagorsk jest dla mnie zapachem przestrzeni. Wielkiego , niekończącego się lasu, w którym można się zgubić i nigdy z niego nie wyjść.

Opakowanie-charakterystyczne dla serii...ale raczej nieciekawe.

Trwałość-dobra,ale oczekiwałam lepszej.

Gdzie pasuje-
jak ktoś pokocha ten zapach, to będzie nosił go wszędzie. Dla mnie jest nienarzucający się ,ale spotkałam się z opiniami ,że miło jest go powąchać,ale żeby nosić ,to tak niezby. Oczywiście sę nie zgadzam :P Lepiej wybrać go na chłodniejsze dni,niż środek lata. Na wiosnę wedłu mnie jest jak najbardziej ok - kojarzy mi się z zielenią

Komu pasuje-unisex .

Nuty zapachowe:
białe kadzidło, sosna ,cedr,drewno hinoki, ziele angielskie, fiołek , irys, drewno brzozowe



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz