środa, 1 września 2010

Demeter - Amber

Kolejny zapach z biblioteki Demeter. Po nazwie spodziewałam się czegoś innego - tzn. znając już część zapachów z biblioteki Demeter spodziewałam się perfum przywodzących na myśl bursztyn. Zresztą na ilustracjach reklamujących zapach są bursztyny. A tu co? Nuda. Żadne 'Amber' tylko po prost 'Ambra'. To trochę zbyt mało oryginalnie jak na Demeter. Gdy przypomnimy sobie zapachy takie jak Dżdżownica, Mokry Ogród, Burza [aka. wilgotna piwnica'], Gleba, czy Śnieg, ta kompozycja wydaje się 'taka zwykła'. Demeter odwzorowanie zapachu raz wychodziło lepiej , raz gorzej, ale przynajmniej były ambicję.

Tym razem od początku to zwykła Ambra. W pierwszej fazie nawet ładna, trochę ostra. Po paru minutach prawie zupełnie mięknie i cichnie. Dalej jest dosyć ładna ,ale o kiepskiej intensywności.
Po ok. 30 minutach zostaje po niej tylko aromat tak delikatny,że zlewa się z moją skórą. Nawet ładnie,ale wyczułaby ją tylko osoba , która całowałaby mnie po szyi, albo wtulała się w moje włosy :)

Kompozycję określiłabym jako przyjemną, ciepłą, złotą. Z lekkim, miodowym posmakiem i subtelną słodyczą. Jest ładna ,ale kiepska trwałość dyskwalifikuje ją. Przy takiej ilości zapachów, w których ambra gra pierwsze skrzypce, Amber nie ma szans. Jego głównym atutem jest cena, ale w starciu z Ambre Fetiche czy Ambrą od Etro, pozostanie niezauważony.
Opakowanie - charakterystyczne dla zapachów Demeter.

Trwałość- kiepska nawet na EDC. Po niecałych 3 godzinach prawie nic nie czuć [z nosem przytkniętym do nadgarstka].

Gdzie pasuje- właściwie wszędzie, gdy nie chcemy mocno pachnieć. Zapach już po paru minutach zaczyna trzymać się blisko skóry i jest wyjątkowo bezpieczny.
Komu pasuje- unisex.

Ilustracje:
dark134.deviantart.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz