wtorek, 10 marca 2009

Heeley - Cardinal


Niestety, tylko na małej próbce miałam okazję testować Cardinala. A szkoda,bo ta krótka chwila , to za mało, żeby mieć go dość, żeby o nim zapomnieć, żeby nie chcieć go więcej poczuć.
A po tej chwilce tylko zaczęłam go pragnąć, chociaż wcale nie chce [wysoko się skubany ceni :P] . Zaintrygował mnie i zauroczył , mimo chłodu, który od niego bił na początku...


Na początku spotkania, był zimny jak lód.
Oschły i szorstki w obyciu drań.
Wyniosły gbur.
Dumy i zapatrzony w siebie... Mimo to pociągający.

Gdy byłam przy nim chwilę dłużej. Zaczęłam doceniać tę wyniosłość. Podziwiać dumę i nieprzystępność. Chciałam być przy nim jak najdłużej. Choćbym miała się przez ten czas modlić na kolanach.

Niektórzy porównują Cardinala do Avignon'u [Comme des Garcons]. Owszem-ma wspólne cechy,ale jak się przyjrzymy, to podobieństwo wydaje się nikłe. Dwa zapachy, które łączy 'katolickie' kadzidło,ale budują zupełnie inną atmosferę.

Początek jest nieprzyjemny. Zamiast dymu kadzidła, które od początku pachnie na mnie po Avignonie, czuje ostre, brudne, zaostrzone pieprzem labdanum. Mimo,że sam 'czystkowy' zapach lubię , to tym razem jest ono straszliwie zimne i jakby zawilgotniałe. Po prostu nieprzyjemne. Na szczęście szybko schnie i dalej już zostaje sucho. Nawet paczula przy Kardynale nie odważy się wystawić 'zawilgotniałej główki'. Pieprz też raczej przechodzi.

Dopiero po chwili wyłania się kadzidło-piękne , dumne i jasne. Jest bardziej dostojne niż w Avignonie. Tak jak w Avignon'skie kadzidło miało nastrój grozy , budowało specyficzną ciemną atmosferę, tak tu kadzidło daje chłód i dystans. Jest święte. Nie można go dotknąć , choć tak bardzo by się chciało.

Z czasem Kardynał przestaje być wysłańcem Boga. Nietykalnym, wysokim i uświęconym. Czuć ,że pod chłodną powłoką i grą pozorów bije ludzkie, ciepłe serce. Serce, które skrywa niespełnione pragnienia i uczucia. Kotłują się w nim pożądanie, gniew i pycha.
Tyle,że on to trzyma w sobie. Nie odkrywa kart przed nieznajomymi,ale gdy jest się z nim 'bliżej', gesty, dotyk i sarkastyczny uśmieszek zdradzają jego naturę.

W tej fazie coś delikatnie rozgrzewa na mnie Cardinala. Nie jest tak zimny jak Avignon. Ambra lekko ogrzewa skórę. Część kadzidła gdzieś wyparowuje i już nie ma ostrego dystansu.
I im dłużej Cardinal przy mnie jest, tym więcej święto dymu z niego wietrzeje i tym cieplejszy się staje...cóż- zakazany owoc kusi.



Opakowanie- ładne i pasujące do zapachu. Flakonik o szlachetnym kształcie z czarnym krzyżem.

Trwałość- tu spodziewałam się czegoś więcej.

Komu pasuje-
jak dla mnie unisex z lekkim wskazaniem jednak na zapach męski. Chociaż ciepła faza ładnie leżałaby i na kobiecie.

Nuty zapachowe:
nuta głowy:różowy pieprz, czarny pieprz, aldehydy

nuta serca: kadzidło, labdanum

nuta bazy:szara ambra, paczula, wetiwer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz