poniedziałek, 2 marca 2009

Olivier Durbano - Black Tourmaline


Był Inkwizytorem. Chciał stać się sługą Pana. Chciał by jego szaty nasiąkły wonią palonego kadzidła.

Ale z marnowania kadzideł szybko zrezygnował,bo smród palonych zwłok szybko zabijał wszystkie inne zapachy. Swąd wdzierający się bezczelnie w nozdrza i budzący lęk gawiedzi. Woń okrucieństwa, bólu i grzechu świadczyły o jego naturze-bardziej demonicznej, niż ludzkiej.

W końcu nawet, skubaniec polubił zapach czarnego , gęstego smogu, nutkę siarki w powietrzu i jęki 'bezbożników'. Aż się dziwił ,że ten nieczysty dym tak przypadł mu do gustu.


No i mi, niestety też przypadł :) Niestety, bo część mojego otoczenia go nie znosi [chociaż na kolokwiach dobrze buduję atmosferę grozy]..no i ta cena...

Na początku Black Tourmalinie pachnie ostro, surowo i prawie 'boleśnie'. Pachnie nieszczęściem. Ma na prawdę złą aurę.


Dalej robi się bardziej mroczny niż straszny. Zapach silnej , 'brudnej' spalenizny rozchodzącej się w zimnym powietrzu...Zapach - demon. Zapach- sadysta.
Jak na demona przystało ma w sobie coś jednocześnie odrażającego i przyciągającego. I jak na sadystę przystało katuje-albo noszącego [o ile biedaczysko spryskało się pierwszy raz. I to dość obficie,a zapaszek jednak 'nie podszedł'],albo jego otoczenie [a z doświadczenia wiem ,że otoczenie na ogół za Black Tourmaline nie przepada...i to delikatnie mówiąc 'nie przepada' (badania przeprowadzone na rodzinie, bo dalsi znajomi na ogół nie powiedzą nikomu ,że śmierdzi jakby z piekła wrócił)]

Na końcu zostaje tylko chłodny, brudny zapach sadzy: czarnej, jeszcze odrobinkę dymiącej. Zapach umierającego płomienia.

Ciekawa była reakcja mojego 'wybranka' na ostatnią fazę BT. Spytał co to za zapach. Odpowiedziałam,żeby najpierw powiedział czym mu to pachnie [bo po co cokolwiek sugerować[?]]. Powiedział,że pachnie jak ołowiane żołnierzyki. I coś w tym jest...


Poza tym muszę przyznać,że BT budzi we mnie złe cechy. Jak ktoś mnie pyta czym pachnę mam ochotę odpowiedzieć np. 'gównem' po czym złośliwie zarechotać... Cóż-może po prostu 'swój na swego trafił' i powinnam zaopatrzyć się w większą ilość Czarnego Turmalinka :)



Rada, dla tych kórych Turmalin kusi-lepiej najpierw wywalczyć skądś próbkę zanim wyda się ponad 500 pln za flaszkę. To trudny zapach i ma więcej przeciwników , niż zwolenników.
Nie wystarczy rzucić okiem na 'skład', bo ta mieszanka dała dosyć nieoczekiwany rezultat.
Czuję tu kminek [trochę],palone drewno, troszkę kadzidła, skórę i troszkę paczuli. A cała reszta zmieszała się tak,że trudno cokolwiek odróżnić.


Opakowanie-ładne. Jak w przypadku Jade, jest proste, eleganckie i atrakcyjne. Chociaż kolor płynu bardziej podoba mi się w Jade, to brudny, ciemny popiel dobrze oddaje naturę zapachu.

Trwałość-Gorsza niż w przypadku Jade, czy Rock Crystala [o nim potem],ale nie jest zła [choć za tą cenę wypadałoby ,żeby był trwalszy]...muszę jeszcez podpytać otoczenie, bo może tylko mi te zapach na tyle pasuje,ze szybko przestaję go czuć :)

Gdzie pasuje-
no...tu trzeba uważać, bo jeśli ukochany/ukochana nie jest zapoznany/a z niszowcami,które 'pachną kontrowersyjnie', to na randce można kiepsko wypaść :)
No i chyba nie chcemy,żeby szef pomyślał,że dorabiamy w krematorium :P

Komu pasuje-zapach raczej męski, chociaż ja mam to gdzieś. Innym kobietom lubiącym zapach spalenizny też serdecznie polecam :)

Nuty zapachowe:

kardamon, kolendra, kminek, kadzidło, pieprz, palone drzewo, oud, skóra, drewno, piżmo, ambra, mech, paczula

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz