wtorek, 31 marca 2009

Vivienne Westwood - Libertine


Libertyn potrafi oczarować. Niby zaczyna delikatnie,ale potem pokazuje słodycz zakazanego owocu. Zaczyna się przyjemność , rozkosz, której zupełnie się nie spodziewało...

...bo początek wydawał się taki zwykły-ot cytrusowy i świeży. Już myślałam,że 'alternatywę dla ciężkiego boudoir' trzeba było wziąć bardziej serio i ,że Libertine pozostanie cytrusowym śweżaczkiem z lekko ziołowym posmakiem.

Na szczęście szybko stracił na swojej świeżości , bo przełamany owocową nutą zyskał rozkoszną słodycz. Gdy do grejpfruta dołączył ananas zrobiło się całkiem przyjemnie-ciepło , 'energicznie' i żwawo. Gdzieś tam w tle przypomina o sobie konwalia udając delikatna i niewinną,ale w połączeniu z bergamotką robi się kusząca. Róża na tyle dobrze stapia się z resztą ,że całość nie staje się wzniosła i romantyczna ,a jedynie trochę bardziej odurzająca.

Potem prawie zupełnie odpada grejpfrut i zostaje słodycz ananasa, odurzająca róża i ambrowe ciepło. Mimo ,że najświeższa nuta 'odpadła' zapach pozostaje nieprzytłaczający i pobudzający.

Dopiero pod koniec górę bierze ambra i słodycz. taki miły posmak po 'zabawie' z libertynem :) No i na szczęście paczula nie spłatała figla...ani przez chwilę nie śmierdzę stęchlizną ;)

Wielką zaletą zapachu jest dla mnie jego zmienność. Zapach w trakcie swojego trwania dość mocno się zmienia-pierwsze świeże nuty, zupełnie nie przypominają tego , w co zaraz zapach się rozwinie. A końcówka jest znacznie cieplejsza i bardziej leniwa niż 'środek'.


Opakowanie- bardzo ładne. Z grubego szkła, ze sporą nakrętką nawiązującą do jabłka królewskiego. Nakrętka może być uznawana za troszkę tandetną,ale przynajmniej jest niezwykła :) Jedyną wadą jest to,że lepiej nie nosić flakonika w torebce czy plecaku, bo z jabłkiem może się coś stać :)

Trwałość-
zadowalająca,ale gorsza od Boudoir.

Gdzie pasuje-
dobry, oryginalny zapach na dzień. Dla mnie to świetne perfumy na wiosnę i lato. Nie taki zwykły świeżak, trochę słodkie, a nie przytłaczające. Zresztą pięknie rozwijają się na ciepłej skórze.

Komu pasuje-pasują mi do charakternej blondynki. Nie takiego słodkiego dziewczęcia ,a takiej , u której widać,że pod blond aureolą są i różki












Nuty zapachowe:
grejpfrut, ananas, konwalia, mech dębu, bergamotka, róża, patchula, piżmo, ambra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz