sobota, 10 stycznia 2009

Jesus del Pozo - In Black



Namiętne , ciężkie, odurzające-to pierwsze trzy rzeczy jakie przychodzą mi do głowy wąchając te perfumy. Wyjątkowo ciekawa mieszanka wyszła z tak 'niebezpiecznego połączania nut [nuty owocowe, kwiatowe, drzewne, słodycze ,pieprz....]

To mój ulubiony zapach ,który wyszedł spod ręki del Pozo. Jezus w czerni bardzo przyjemnie się na mnie rozwija. Na początku uderza ciężką wonią czarnych wiśni i czarnych lilii. Potem wiśnie i lilie łagodnieją i wynurza się powoli pieprzowa nutka [tu miłe zaskoczenie, bo 'o pieprz' bałam się najbardziej-jak dla mnie łatwo nim 'spieprzyć' sprawę-ze względu na nieudaną pieprzową nutę nie toleruję Elle YSL]. Większość pozostałych składników raczej dodaje tylko smaczku-lukrecja przysłodziła In Black, grejpfrut troszkę orzeźwia, bo ciężkie lilie+dojrzałe wiśnie+pieprz mogłyby być same jakimś strasznym migrenogennym killerem :D]. Co ciekawe nie czuję tu nawet pod koniec wanilii [tylko zupełnie pod koniec, jak zapach jest już bardzo słaby]. Za to potem mocniej czuć grejpfruta.

Starając się 'ucieleśnić ' jakoś In Black [zawsze tak łatwiej sobie wyobrazić zapach :)] warto zastanowić się jaką jest odmianą czerni-bo przecież może być czerń elegancka, smutna, seksowna [i inne :P]...Del Pozo zawarł tu trzecią odmianę-jego czerń jest namiętna i zwracająca uwagę ,ale nie wulgarna-jest w niej też coś z elegancji...


Niestety na mnie In Black ma jedną wadę- ja wiem,że nigdy święta nie byłam,ale spodziewałam się,że Jezus potrzyma się na mnie trochę dłużej [tym bardziej,że to ciężkie perfumy]...


Opakowanie-
wyjątkowo ładne i tym razem estetyka idzie w parze z wygodą [czyt. opakowanie można normalnie otworzyć, wygodnie się psika itp]. Już sam kartonik jest 'przyjemny'-czarny, miły w dotyku [ok-wiem,że to nie jest najważniejsze :P]. Sama buteleczka - świetna-czarna, elegancka , w kształcie kuli na nóżce. Jedyny minus ,to to,że nie da się zobaczyć ile perfum zostało-opakowanie jest nieprzeźroczyste i nawet pod światło trudno cokolwiek stwierdzić]

Trwałość-niestety średnia

Gdzie pasuje?-
raczej na wieczór

Dla Kogo?- dla kobiet lubiących ciężkie zapachy, niewrażliwych na 'poperfumowe' bóle głowy

Nuty zapachowe:
Nuta głowy: czarna wiśnia, czarny pieprz i różowy grejpfrut.
Nuta serca: róża, czarna lilia, jaśmin i fiołek.
Nuta podstawowa: drzewo lukrecji, wanilia z Madagaskaru, marokański cedr i indonezyjska paczula.

1 komentarz:

  1. zapach faktycznie jest niesamowity.
    początkowo trochę drażniący, choć
    lubię zapach lilii, tutaj dość
    mocno operuje. jednak po krótkim
    czasie zamienia się w wyjątkowo
    przyjemny, i co ważne, trwaŁy =).
    tak, na mnie 'się trzyma' przez
    caŁy dzień :P

    OdpowiedzUsuń